„Wydaje mi się, że na pewnym etapie życia KAŻDY facet o tym marzy. Nie będę ukrywał, że i dla mnie było to wielkim marzeniem, którego spełnienia raczej nie zakładałem nawet w najpiękniejszych snach. Ale stało się!”
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ale ze mnie szczęściarz!
Odkąd pamiętam, nie miałem powodzenia u kobiet. Kujon z pierwszej ławki i to w dodatku z mnóstwem pryszczy na twarzy. Zamknąłem się w sobie i nawet kolegów zbyt wielu nigdy nie miałem. Gdy skończyłem szkołę, wygrałem nierówną walkę z trądzikiem i poszedłem na studia. Najpierw zostałem inżynierem, a później magistrem. Choć miałem dobrze płatną pracę i hobby, które pochłaniało mój czas wolny (gra na pianinie), zawsze czułem się samotny.
Nie udało mi się nawiązać zbyt wielu przyjaźni. Nawet w rodzinie szczególnego wsparcia nie miałem. Rodzice jak zwykle pochłonięci swoimi sprawami, a rozrywkowy brat bliźniak jedyne co miał mi do powiedzenia, to kolejne przytyki o tym, jakim przegrywem jestem.
A raczej byłem. Bo teraz stałem się prawdziwym szczęściarzem, a nie jeden kolega ze szkolnych lat by mi pozazdrościł, że moje życie potoczyło się tak, a nie inaczej. W końcu spełniłem marzenie każdego faceta.
Przynajmniej tak mi się wydaje, że na pewnym etapie życia każdy z nas o tym marzy. Nie będę ukrywał, że i dla mnie było to wielkim marzeniem, którego spełnienia nie zakładałem nawet w najpiękniejszych snach.
Spełniłem marzenie KAŻDEGO faceta
Do tej pory ciężko mi w to uwierzyć, jednak stało się, a ja jestem najszczęśliwszy na świecie. Zawdzięczam to mojemu kotu, który przegryzł przewód od pedału w moim pianinie. Początkowo byłem na niego zły, ale koniec końców kupiłem mu potężne opakowanie smaczków w nagrodę, bo dzięki niemu w sklepie muzycznym spotkałem moją dawną panią od muzyki.
Nie widzieliśmy się, odkąd skończyłem szkołę podstawową! Zaczęliśmy rozmawiać, a że rozpadał się deszcz, zaprosiłem ją do pobliskiej kawiarni. Choć jest ode mnie starsza o 17 lat, poczułem, że ustrzelił mnie Amor! Ją chyba też, bo cały czas patrzyła na mnie maślanym spojrzeniem, sprawiając, że miałem ochotę jej się oświadczyć!
Od tygodnia moją dziewczyną jest moja nauczycielka z czasów podstawówki! Początkowo podchodziła do tego troszkę sceptycznie ze względu na różnicę wieku. Teraz nie mam już wątpliwości, że skradłem jej serce. Już nie mogę się doczekać, aż powiem o tym mojemu bratu i utrę mu nosa, bo zawsze mówił, że babka od muzyki jest najlepszą laską w całej szkole!
Radosław