"Tata zmarł, lecz jego była żona nadal mieszka w MOIM domu! Tak dalej być nie może!"

"Tata zmarł, lecz jego była żona nadal mieszka w MOIM domu! Tak dalej być nie może!"

"Tata zmarł, lecz jego była żona nadal mieszka w MOIM domu! Tak dalej być nie może!"

Canva

"Mój tata był dwukrotnie żonaty. Jestem jego jedyną córką z pierwszego małżeństwa i to na mnie przepisał swój dom już po śmierci mamy. Mieszkaliśmy tam razem - ja i on. Potem dołączył do nas mężczyzna, który został moim mężem. Rok po naszym ślubie tata poznał swoją drugą żonę... Ich małżeństwo trwało wiele lat! W międzyczasie ja urodziłam dwoje dzieci i w szóstkę zaczęło się robić ciasno... Tata przed śmiercią rozwiódł się z tą panią, lecz ona nie miała się gdzie podziać i została z nim do końca. Zmarł w wieku 75 lat. Myślałam, że po śmierci taty ona poszuka sobie innego lokum, a tu nic z tych rzeczy! Nie mogę pozwolić na to, by nadal z nami mieszkała! Ale nie osądzajcie mnie, zanim nie doczytacie do końca..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Tata przepisał na mnie dom. Lecz mieszka tam z nami jego była żona

Proszę, nie wydawajcie o mnie sądu, zanim nie doczytacie tego listu do końca. Jestem normalną osobą, nie żadnym roszczeniowcem z wygórowanymi żądaniami... Przede wszystkim jestem matką i żoną — mam rodzinę, dwoje małych dzieci... Muszę myśleć o tym, by zapewnić swojej rodzinie godne warunki. A tymczasem w sytuacji, w jakiej się znalazłam, jest o to ciężko...

Żyjemy niby u siebie, a czujemy się w tym domu skrępowani obecnością starszej pani, która kiedyś była żoną mojego taty. Spędzili ze sobą dziesięć lat, ona oczywiście mieszkała razem z tatą... Lecz na 5 lat przed jego śmiercią się rozwiedli. Ona jest już emerytką, nie miała gdzie pójść, więc tata pozwolił jej zostać. Zresztą, jest zameldowana w naszym domu.

Naszym - tzn. moim i mojej rodziny... Jestem córką z pierwszego małżeństwa. Moja mama zmarła, gdy byłam jeszcze nastolatką. Rodzice budowali ten dom wspólnymi siłami. Mieszkałam tu potem z tatą.

Gdy dorosłam i wyszłam za mąż, tato przepisał na mnie rodzinny dom, z dożywotnim zamieszkaniem dla siebie. To nie jest żaden spadek! Byłam jedyną właścicielką całego domu, jeszcze na długo, zanim ta pani się do nas wprowadziła.

Nie miałam nic przeciwko, by po odejściu mamy tata ułożył sobie życie od nowa... I ułożył. Ponownie się ożenił. Jego wybranka zamieszkała z nami - było nas już czworo. Potem mi i mojemu mężowi urodziła się dwójka dzieci i zrobiło się przez to sześć osób w 140-metrowym domu... My zajmowaliśmy piętro, oni parter, lecz kuchnia była wspólna na dole.

Drugie małżeństwo taty nie przetrwało próby czasu... tata rozwiódł się z tą panią 5 lat temu, lecz ona była tutaj zameldowana i mieszkała z nim na tym parterze aż do jego śmierci. Szanowaliśmy ich decyzję.

Lecz teraz, gdy mój tata w wieku 75 lat zmarł, myślałam, że ta pani w końcu się wyprowadzi... ale się myliłam! Nawet o tym nie myśli, bo pewnie sama nie miałaby gdzie pójść... Ma już swoje lata, siedemdziesiątkę na karku. I nadal zajmuje całe dolne piętro z jedyną kuchnią.

Rodzina z dwojką dzieci obejmuje się Canva

Muszę poprosić byłą żonę taty o opuszczenie domu. Mam dwa ważne powody

Jest mi jej strasznie szkoda, ale powinna chyba poszukać kontaktu z jakąś swoją bliższą rodziną... Nas po śmierci mojego taty już nic z nią nie łączy. Zdaje się, że ona nie ma już prawa, by tu mieszkać!

A ja... potrzebuję tego domu. Formalnie on jest przecież mój, tzn. jestem jego właścicielką, a muszę liczyć się codziennie ze zdaniem obcej osoby, którą jeszcze po części utrzymuję... Trzeba to jakoś rozwiązać, a nie będę przecież czekała na jej odejście.

Poza tym mam inny powód, a nawet dwa - dom potrzebuje solidnego remontu, bo po latach wychodzą rzeczy, które wtedy były robione na chybcika... Podłogi skrzypią i są wyżarte przez korniki, w każdym pokoju wilgoć, meblościanki jeszcze z PRL, łazienka nieciekawa... No i ta kuchnia na dole, krępuje mnie gotowanie we własnym domu!

Nie wyobrażam sobie robić generalki z 70-letnią panią na pokładzie. Sami też będziemy musieli na parę miesięcy coś wynająć i się wyprowadzić, żeby ogarnąć ten remont jak najszybciej.

Poza tym... jestem w trzeciej ciąży! Cieszę się jak szalona, lecz z drugiej strony to oznacza, że nie minie rok, a zaczniemy potrzebować pokojów na dole...

IMO dla byłej żony taty nie ma innej opcji niż wyprowadzka... Tylko jak mam jej to powiedzieć i zorganizować... Nie chcę nikogo ranić ani wyrzucać, ale psychicznie i finansowo mnie wykończy takie mieszkanie razem!

Zagubiona

Beata Kozidrak na pierwszy dzień festiwalu w Sopocie wybrała złotą suknię opinającą jej ciało i podkreślającą wszystkie niedoskonałości. Sprawdźcie, jakimi kreacjami szokowały inne rodzime gwiazdy w sopockiej Operze Leśnej!
Źródło: Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama