"To miały być wymarzone wakacje, a wyszła klapa. Kasa w błoto... Dlaczego zawsze muszę mieć TAKIEGO pecha?"

"To miały być wymarzone wakacje, a wyszła klapa. Kasa w błoto... Dlaczego zawsze muszę mieć TAKIEGO pecha?"

"To miały być wymarzone wakacje, a wyszła klapa. Kasa w błoto... Dlaczego zawsze muszę mieć TAKIEGO pecha?"

Canva

„Kiedy zapach pysznej rybki zaczął roznosić się po budynku, nagle do drzwi zapukała właścicielka. Zaczęła krzyczeć, że regulamin ośrodka, który kilka dni temu podpisywaliśmy, kategorycznie zabrania smażenia ryb i że jak natychmiast nie przestaniemy, to naliczy nam karę w wysokości 1000 zł! Co za herezja! Albo zmowa z restauratorami, którzy za wszelką cenę chcą wciskać ludziom tę drożyznę”.

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Długo odkładaliśmy na ten urlop

Przez kilka miesięcy z każdej wypłaty odkładaliśmy z mężem po troszkę, żeby wystarczyło na wczasy nad polskim morzem. Nie jesteśmy jacyś szczególnie wymagający, jednak to, co przytrafiło się nam w tym roku, to była jakaś masakra! Chyba już lepiej trzeba było zostać w domu. Uniknęlibyśmy takiego rozczarowania i straty kasy.

Zacznę od pogody. Nie jest tajemnicą, że pod tym względem nad Bałtykiem bywa bardzo różnie. Dlatego czekaliśmy do ostatniej chwili, aż w telewizji powiedzą, że w tamtej części Polski pojawią się słoneczne dni. Pierwszy dzień może i był słoneczny, ale wszystkie inne były koszmarne!

Smutna kobieta spoglądająca do pustego portfela Canva

Silny wiatr, a wręcz sztorm, uniemożliwiał nam spokojne spacery po plaży. Początkowo nie chcieliśmy z nich rezygnować, więc pozakładaliśmy porządne kurtki i ciepłe czapki. Piach fruwał jak szalony, wpadając prosto w oczy i we włosy. Pomimo odpowiedniego ubrania nabawiłam się bardzo bolesnego zapalenia ucha, z którym walczę aż do dziś!

Druga rzecz, która strasznie mnie wkurzyła to te ceny. Żeby gofr z bitą śmietaną i owocami kosztował ponad 30 złotych?! Za taką cenę to ja mogę ugotować dwudaniowy obiad dla dwóch osób! Nawet nie skosztowaliśmy, bo szkoda było nam pieniędzy po tym, jak za smażoną rybę z frytkami i surówką zapłaciliśmy po ponad 80 zł od głowy!

A te ceny... Co za herezja!

Wymyśliliśmy więc, że kupimy sobie rybkę i ją usmażymy ją sami. Pokój, który wynajmowaliśmy miał akurat aneks kuchenny. Kiedy zapach pysznej rybki zaczął roznosić się po budynku, nagle do drzwi zapukała właścicielka. Zaczęła krzyczeć, że regulamin ośrodka, który kilka dni temu podpisywaliśmy, kategorycznie zabrania smażenia ryb i że jak natychmiast nie przestaniemy, to naliczy nam karę w wysokości 1000 zł! Co za herezja! Albo zmowa z restauratorami, którzy za wszelką cenę chcą wciskać ludziom tę drożyznę.

Jakby tego było mało, wracając do domu, zepsuł nam się samochód. Nawet nie chcę przypominać sobie, ile kosztowało wynajęcie lawety, żeby odholować go do najbliższego warsztatu. Zastanawiam się, dlaczego zawsze to ja muszę mieć takiego pecha!

Maria spod Lubonia 

Cudowne wakacje Kurzajewskiego i Cichopek. Tylko pozazdrościć takich widoków Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/katarzynacichopek
Reklama
Reklama