"Teściowa po kryjomu daje słodycze dzieciom, a prosiłam, żeby tego nie robiła"

"Teściowa po kryjomu daje słodycze dzieciom, a prosiłam, żeby tego nie robiła"

"Teściowa po kryjomu daje słodycze dzieciom, a prosiłam, żeby tego nie robiła"

Canva

"Rodzice mojego męża nie potrafią zrozumieć, że słodycze nie są czymś, co dzieci potrzebują na co dzień w swoim menu i nikt nie jest w stanie przetłumaczyć im tego, że batoniki na drugie śniadanie to zły pomysł. Ile można powtarzać?"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Nie dajemy dzieciom słodyczy

Chciałam wychować dzieci tak, aby słodycze nie były obecne w naszym życiu i pojawiały się dosłownie okazjonalnie, ale gdy tylko jechaliśmy na weekend do rodziców Przemka, to wszystko się zmieniało i cały mój trud, który wkładałam w wychowanie w ciągu tygodnia, legł w gruzach po jednej wizycie u dziadków.

Bardzo mnie to denerwowało i nie umiałam wyperswadować od Heni i Mirka tego, aby dostosowali się do naszych norm wychowawczych. Niby nie dostosowali się do tego, ale zauważyłam, że po jakimś czasie przestali dawać naszym maluchom słodycze.

Bardzo mnie to uradowało i naprawdę pomyślałam, że fajni z nich ludzie, którzy szanują nasze postanowienia i nie bagatelizują tego, co my chcemy wdrażać w życie.

babcia i wnuk canva.com

Teściowie robią nam na złość?

No niestety szybko okazało się, że moja radość była przedwczesna, ponieważ Henia regularnie po kryjomu dawała naszym dzieciom batoniki na drugie śniadanie, a także przepajała je słodkimi napojami gazowanymi. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, ale nie w takich ilościach, które ona funduje naszym przedszkolakom, jest to wręcz niewskazane!

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że nie można jej absolutnie zwrócić uwagi, bo za każdym razem gdy to robię, to ona się obraża i płacze, a na koniec biegnie do mojego męża na skargę i mówi, że jestem okropną synową, która nie ma szacunku do starszych...

Mój mąż na początku jeszcze łapał się na jej słówka, ale z czasem zrozumiał, że to ja jestem tutaj ofiarą, a nie ona i też przestał reagować na jej udawane łzy. Najbardziej jednak w tym wszystkim cierpią dzieci, które chciałyby widywać się regularnie z dziadkami z obu stron, ale stwierdziliśmy z mężem, że przez jakiś czas nie będziemy jeździć do jego rodziców i może zrozumieją, że takich rzeczy się nie robi.

Mnie też jest niezręcznie i przykro mi widzieć, że dzieci nasze cierpią i rozumiem też poniekąd to, co chcą teściowie, ale oni naprawdę powinni zwracać uwagę na nasze zdanie w pierwszej kolejności, a dopiero później na swoje. To w końcu nasze dzieci i my wiemy, co jest dla nich najlepsze, ponieważ przebywamy z nimi na co. Nie mam już siły na tę sytuację.

Zaniepokojona zachowaniem teściów Iwona

20 tekstów, które rodzice mówią każdemu dziecku. Które z nich są najbardziej kultowe? Zobacz galerię!
Źródło: canva.com
Reklama
Reklama