"Wysłałam screena do niego, zamiast do koleżanki. Finał był zaskakujący"

"Wysłałam screena do niego, zamiast do koleżanki. Finał był zaskakujący"

"Wysłałam screena do niego, zamiast do koleżanki. Finał był zaskakujący"

canva.com

"Kobiety już tak mają, że lubią rozmawiać z koleżankami czy przyjaciółkami o swoim życiu miłosnym, a właściwie to o wszystkim. No i ja też mam taką bliską koleżankę, którą w zasadzie mogę nazwać przyjaciółką. Dyskutujemy jak szalone o tym, że ten do nas napisał, tamten się odezwał, ten jest byle jaki, a tamten znowu super i mógłby nas zaprosić na randkę. Często, zamiast to wszystko opisywać, po prostu robimy sobie screeny. Tak też  zrobiłam tym razem. Jednak screen nie poleciał do znajomej, tylko do NIEGO. Finał był zaskakujący".

Reklama

*publikujemy list czytelniczki

Kobiety lubią wszystkim się ze sobą dzielić

Nawet jak mają partnera, to i tak pobiegną do przyjaciółki po to, żeby sobie z nią poplotkować. Ja też tak robię i przyznaję się do tego.

Co zabawne, nawet jak 5 minut rozmawiamy z jakimś chłopakiem, to później z tą koleżanką dyskutujemy o tym pół dnia. Analizujemy każde słowo i zastanawiamy się, co tak naprawdę mogło oznaczać. Czy nie było w nim podtekstów. Bo my, kobiety, przecież tak lubimy. Często mówimy coś, czego wcale nie myślimy. Albo idziemy w metafory i tylko my wiemy, co miałyśmy na myśli.

Z facetami jednak jest inaczej. U nich krótka piłka. Nie ma niby ukrytych znaczeń. Mówią dość otwarcie, choć czasem i tak trudno się domyślić, jaki jest przekaz ich słów.

Ja zawsze wymieniam się screenami

Kiedy poznaję kogoś fajnego, wczuwam się mocno w rozmowę. A gdy to trwa już jakiś czas, to tym bardziej.

2 miesiące temu poznałam na imprezie chłopaka, który od razu mi się spodobał. To on zaproponował wymianę namiarów i dużo ze sobą pisaliśmy. Czasem się spotykaliśmy. Ale w sumie żadne z nas nigdy temu drugiemu nie mówiło o tym, co czuje.

Ja nie wiedziałam, czy mu się podobam, a on czy podoba się mi. Dawaliśmy sobie jakieś różne subtelne sygnały, ale żadne z nas nie miało chyba odwagi, żeby zacząć temat.

W pewnym momencie stwierdziłam, że on jednak nie jest zainteresowany no i chyba nie warto marnować na niego czasu. Napisałam o tym koleżance:

Podoba mi się, Wiesz o tym. Nadajemy na tych samych falach. Czasem mam wrażenie, że ja też mu się podobam, ale nigdy mi tego nie powiedział, więc chyba rezygnuję. Nie chcę marnować czasu.

Wymieniłam tam też jego imię. A później druga koleżanka zapytała się mnie, jak sytuacja z tym chłopakiem, więc ja, zamiast jej to znów opisywać, zrobiłam screena, bo wypowiedź była dłuższa.

Tylko że zamiast do niej, wysłałam go do tego chłopaka.

dłonie z telefonem komórkowym canva.com

Później usunęłam wiadomość...

Okazało się jednak, że on zdążył ją przeczytać. Zawsze bardzo szybko otwierał moje okienko, gdy coś do niego pisałam.

Później milczał przez pół dnia, a wieczorem chciał się zobaczyć.

Zgodziłam się, nieświadoma jeszcze tego, że zdążył zapoznać się ze screenem. Przyszłam we wskazane miejsce, a on przywitał mnie czerwoną różą i od razu powiedział, że bardzo mu się podobam i chciałby, żebyśmy spotykali się jako para. Wyznał, że od początku tego chciał, ale nie miał pewności, czy ja czuję to samo i bał się zaryzykować.

Finał tej historii jest więc dość zaskakujący. Ale gdybym tak się nie pomyliła, to pewnie teraz byłabym z kimś zupełnie innym, albo sama.

Także te screeny wcale nie są takie złe ;).

Ola

Wiemy, o co chodziło ze screenami Mateusza z "Rolnik szuka żony". Uczestniczka ujawnia pikantne szczegóły Zobacz galerię!
Źródło: klocuszeg/Instagram
Reklama
Reklama