"W dniu ślubu nieproszony gość nie odstępował mnie na krok. Widać go na każdym zdjęciu"

"W dniu ślubu nieproszony gość nie odstępował mnie na krok. Widać go na każdym zdjęciu"

"W dniu ślubu nieproszony gość nie odstępował mnie na krok. Widać go na każdym zdjęciu"

Canva

"Choć mój ślub miał być dniem pełnym radości i wzruszeń spędzonym wyłącznie w gronie najbliższych, towarzyszył mi również nieproszony gość, który postanowił wszystko zrujnować.Już dzień przed ślubem przeczuwałam jego obecność i naiwnie wierzyłam, że nie zepsuje tego dnia. Na marne. Pojawił się, a ja starałam się go ignorować."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

W dniu ślubu nieproszony gość nie odstępował mnie na krok

Kiedy myślałam o swoim wielkim dniu, wyobrażałam sobie wszystko w najdrobniejszych szczegółach — od idealnej sukni, poprzez nieskazitelny makijaż, aż po doskonały humor i piękne zdjęcia. Każdy moment miał być jak z bajki. Niestety... Przeliczyłam się!

Choć mój ślub miał być dniem pełnym radości i wzruszeń spędzonym wyłącznie w gronie najbliższych, towarzyszył mi również nieproszony gość, który postanowił wszystko zrujnować. To, co nastąpiło, było jak koszmar każdej panny młodej, której ktoś postanowił pokrzyżować plany i wprowadzić chaos.

Już dzień przed ślubem przeczuwałam jego obecność i naiwnie wierzyłam, że nie zepsuje mi tego dnia. Na marne. Pojawił się, a ja starałam się go ignorować. Jednak on przez cały dzień był jak cień, który nie ustępował mnie na krok, przypominając o swojej uporczywej obecności.

Płacząca panna młoda Canva

Widać go na każdym zdjęciu

Z samego rana przywitał mnie w pełnej krasie, dumnie prezentując się na moim czole, jak jakiś VIP. Profesjonalna makijażystka, do której byłam umówiona robiła wszystko, co mogła, by ukryć tego drania, ale on nie dawał za wygraną. Każde spojrzenie w lustro przypominało mi, że nie jestem sama. Byłam załamana!

Fotograf próbował przeróżnych sztuczek, by ukryć jego obecność, ale pryszcz najwyraźniej miał co do tego inne plany i postanowił odegrać główną rolę na każdym ujęciu, niezależnie od kąta czy oświetlenia. Efekt? Widać go na każdym zdjęciu!

Choć w dniu ślubu chciałam wyglądać jak milion dolarów, to niestety musiałam zadowolić się wyglądem za 999,99 dolarów z powodu tego nieproszonego gościa. Zdaję sobie sprawę, że pryszcze są częścią życia, ale wydaje mi się, że chociaż na jeden dzień mógłby dać sobie spokój.

Przeglądając zdjęcia ze ślubu, początkowo zalewałam się łzami. Teraz nabrałam do tego dystansu i zrozumiałam, że życie nie jest idealne i nie ma czegoś takiego jak perfekcja. Te drobne niedoskonałości nadają takim chwilom autentyczności. Najważniejsze, że poza nieproszonym gościem towarzyszyli mi wtedy ludzie bliscy memu sercu i oczywiście mój mąż, który kocha mnie taką, jaka jestem — bez względu na wszystko.

Paulina

Makijaż ślubny 2024: trendy, kolory i inspiracje dla każdej panny młodej Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/anitasoleckamakeup
Reklama
Reklama