"Córka synowej zawsze dostaje na Święta gorszy prezent niż jej brat. Nie traktuję jej jak wnuczki"

"Córka synowej zawsze dostaje na Święta gorszy prezent niż jej brat. Nie traktuję jej jak wnuczki"

"Córka synowej zawsze dostaje na Święta gorszy prezent niż jej brat. Nie traktuję jej jak wnuczki"

canva.com

"Może nie powinnam tak postępować, ale nie potrafię zaakceptować córki mojej synowej. Ma 12 lat i wprawdzie mówi do mnie "babciu", ale ja nie umiem traktować jej jak wnuczki. Zupełnie nie mam przyjemności ze spotykania się z nią i robię to tylko dlatego, że muszę. A gdy przychodzą Święta, wolę dorzucić co nieco do prezentu dla mojego prawdziwego wnuka (a jej brata) niż marnować pieniądze na nią. Kiedyś myślałam o tym, by pójść z moim problemem do psychologa, ale teraz uważam, że to byłby tylko stracony czas. Jestem wyrodną babcią"?

Reklama

"Nie traktuję córki synowej jak wnuczki"

Gabriela z Warszawy napisała do nas list z pewnym wyznaniem. Opowiedziała w nim o tym, że nie potrafi zaakceptować, co dopiero pokochać córki swojej synowej:

Bardzo lubię dzieci. Wiem, że mój list może w pewien sposób temu zaprzeczać, ale naprawdę przepadam a dziećmi. I nigdy nie miałam problemu z polubieniem jakiegokolwiek. Pierwszym takim przypadkiem jest córka mojej synowej.

Poznałam Olę, kiedy miała 8 lat. Nie podobało mi się już wtedy, że mój syn spotyka się z kobietą po przejściach i z jakąś tam swoją historią.

Marzyłam o takiej kobiecie dla syna, która będzie tak zwaną czystą kartą, bez zobowiązań. Jednak z uczuciami przecież trudno jest walczyć i postanowiłam odpuścić i pozwolić synowi na tę miłość.

Jego obecną żonę nawet polubiłam, ale Ola... no fakt, że to bardzo ułożona, grzeczna dziewczynka. Ja jednak od samego początku mam na nią uczulenie.

Może to dlatego, że jest bardzo podobna wizualnie do swojego ojca, a ja wiem, jaki to okropny człowiek. Nie wiem! Nie potrafię sama siebie zrozumieć, ale zwyczajnie nie umiem jej zaakceptować, a tym bardziej myśleć o niej jak o wnuczce.

babcia tuli wnuka canva.com

"Zawsze dostaje gorsze prezenty"

Pani Gabriela napisała też,  że woli zaoszczędzić na Oli, żeby jej brat mógł dostać więcej:

Złapałam się na tym już dawno! Marcel - brat Oli - ma dwa latka i od początku jest moim oczkiem w głowie. Uwielbiam go i mogłabym opiekować się nim na okrągło. Rozpieszczać go też lubię.

Nie przypominam sobie, żebym kiedyś miała chęć kupić coś sama z siebie dla Oli. Robię to, bo ze względu na różne okazje, po prostu wypada.

A kiedy jest jakieś większe święto, to wolę dołożyć do prezentu dla małego, niż kupować jej coś wyjątkowego.

Ja wiem, że tak nie powinno być, ale nie potrafię tego w sobie zwalczyć.

"Jestem wyrodną babcią?"

Nasza czytelniczka szuka dla siebie wytłumaczenia i zastanawia się, czy przez swoje postępowanie jest wyrodną babcią:

Ta mała tak naprawdę nic mi nie zrobiła. Jest rezolutną nastolatką, niesprawiającą żadnych problemów. Jest też bardzo opiekuńcza wobec swojego brata. Tak naprawdę - idealne dziecko.

Dlaczego więc ja jej wręcz nie lubię? Każda inna babcia marzyłaby o takiej wnuczce, a ja wolałabym, żeby jej nie było.

Jeszcze jakiś czas temu myślałam o tym, żeby pójść z tym problemem do psychologa. Ale teraz już tak nie myślę, bo przestaję mieć potrzebę polubienia jej.

Nie jest mi potrzebna do szczęścia, a czasem nawet rezygnuję z wizyty u wnuka, żeby tylko nie mieć z nią kontaktu.

Nie mówię o tym ani synowi, ani synowej, ale myślę, że sami to wszystko widzą. Nie sposób nie zauważyć mojego podejścia. Czy powinnam coś z tym zrobić, jeśli nie czuję już takiej potrzeby?

Jak myślicie?

Co czują dzieci, kiedy jest im źle? Psycholog dzieli się notatkami. Te słowa łamią serce! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/noemidemiblog/
Reklama
Reklama