"Straciłam ciążę i nie mogę sobie z tym poradzić. Mąż mnie nie rozumie i chce znów spróbować"

"Straciłam ciążę i nie mogę sobie z tym poradzić. Mąż mnie nie rozumie i chce znów spróbować"

"Straciłam ciążę i nie mogę sobie z tym poradzić. Mąż mnie nie rozumie i chce znów spróbować"

canva.com

Strata ciąży to dla kobiety zawsze wielki cios. Nie każdy potrafi sobie z tym poradzić samodzielnie. Niektóre panie muszą korzystać z pomocy psychologa, ale wszystkie one liczą  przede wszystkim na wsparcie najbliższych - w tym partnera. Agnieszka go nie dostaje.

Reklama

"Straciła ciąże i sobie z tym nie radzę"

Agnieszka była w 6 miesiącu ciąży, gdy nagle poczuła niepokojące objawy:

Synek był zawsze bardzo aktywny. Od dawna już czułam jego ruchy i przywykłam do tego, że witał mnie codziennie radosnymi kuksańcami. Tego ranka było inaczej. Był wyjątkowo spokojny, a ja czułam raczej delikatnie przelewanie się w brzuszki niż kopniaki. Ale nie wpadałam w panikę.

To się zmieniło, gdy przez cały dzień aktywność dziecka nie wzrastała:

Zaczęłam się martwić późnym popołudniem. Zawsze wtedy kładłam się na chwilę, żeby odpocząć, a maluch wtedy wariował jeszcze bardziej. Zdecydowanie nie lubił, gdy nie poruszałam się po domu. Tym razem wcale nie dawał o sobie znać. Zadzwoniłam do męża, że coś jest nie tak, ale on powiedział, że na pewno przesadzam.

Później Agnieszka doświadczyła skurczy:

Były coraz silniejsze! Nie byłam do nich przyzwyczajona, więc już nie czekając na męża, pojechałam do szpitala. Co to tam usłyszałam sprawiło, że moje serce rozpadło się na kawałki.

płacząca kobieta ukrywa twarz w dłoniach canva.com

Dziecko już nie żyło

Agnieszkę czekało wywołanie porodu i urodzenie martwego dziecka. Pamięta to wszystko jak przez mgłę:

Już nic nie było ważne. Choć pamiętam, że nie mogłam uwierzyć w to, że synek już nie oddycha. Martwiłam się, że jeśli urodzę, to przecież to dopiero 6 miesiąc, czy on da sobie radę? Ja chyba do samego urodzenia dziecka miałam tę odrobinę nadziei, że lekarze się pomylili, ale tak się nie stało.

Od roku nie mogę poradzić sobie z tym, co się stało. A w mężu nie mam wsparcia. On totalnie nie rozumie tego, co czuję i wciąż powtarza, że może byśmy już spróbowali kolejny raz. Ale ja nie chcę. Za bardzo się boję.

Czy ten ból kiedyś minie?

Reklama
Reklama