"Przez synową rzadziej widuję się z synem. Gdybym wiedziała, to nie dopuściłabym do tego ślubu"

"Przez synową rzadziej widuję się z synem. Gdybym wiedziała, to nie dopuściłabym do tego ślubu"

"Przez  synową rzadziej widuję się z synem. Gdybym wiedziała, to nie dopuściłabym do tego ślubu"

Canva

"Ja wiedziałam, że jak Mariusz się ożeni, to zamieszka z Dominiką, ale nie sądziłam, że tak rzadko będę się z synem widywać. Nawet proponowałam im, żeby kupili dom po naszych sąsiadach, że się dorzucę, ale nie zgodzili się. Na pewno przez synową. Mam wrażenie, że ona robi to celowo, że perfidnie ogranicza nasze kontakty. Gdybym tylko wiedziała, że tak będzie, to nie dopuściłabym do tego ślubu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jestem bardzo zżyta z synem

Z moim synem od początku byłam bardzo zżyta. Nawet jak jeszcze nie mówił, to rozumieliśmy się bez słów! Z obserwacji widzę, że taka więź jak nasza, to rzadkość. Zapewniałam mu wszystko, co najlepsze. I dbałam o to, żeby się dobrze uczył i kupowałam mu wszystkie modne zabawki i gadżety i pilnowałam, żeby nie wdawał się w złe towarzystwo. Miałam pieczę nad całym jego rozwojem oraz nad rozrywkami.

Niestety przyszedł czas jego dojrzewania i wtedy zaczął się trochę ode mnie odsuwać, jakby buntować. Poszłam z nim do psychologa, ale po kilku wizytach pani psycholog powiedziała, że z moim Mariuszem jest wszystko w porządku, że to normalny okres wstępujący do usamodzielniania się, a że tak naprawdę to mam bardzo grzecznego i inteligentnego syna. Trochę to określenie "okres wstępujący do usamodzielnienia się" mnie zaniepokoiło. No bo jak to, przecież on jeszcze taki młody, niedawno zmieniałam mu pieluchy, a tu już będzie się usamodzielniał?

Zobacz także: "Synowa zakazała prezentów dla wnusia na pierwszą komunię. Pozwala jedynie na dewocjonalia"

Uśmiechnięty mężczyzna i kobieta. Canva

Przez synową zbyt rzadko widuję się z synem

Prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy poznał Dominikę. Oboje studiowali w mieście obok i chcieli razem wynająć tam mieszkanie. Ale ja zakazałam. Nie zgodziłam się na mieszkanie z dziewczyną bez ślubu. Poza tym z naszej miejscowości jest wiele połączeń prawie pod jego uczelnię, więc nie widziałam powodu, dla którego Mariusz musiałby wyprowadzać się z rodzinnego domu. Zresztą jak miałabym go kontrolować, jakby mieszkał gdzieś indziej?

Niestety okazało się, że on chce brać ślub z tą Dominiką. I to zaraz po studiach! Mąż mnie przekonywał, że nie mam nic do gadania i że mam się nie wtrącać. Ciągle mnie strofował w tej kwestii.

Żeby choć w jakimś stopniu wciąż być blisko syna, to zaproponowałam im, żeby kupili dom po naszych dawnych sąsiadach. Tylko dwa domy dalej! Zaoferowałam się nawet, że dorzucę im dwie trzecie kwoty! Ale oni się nie zgodzili. Jestem pewna, że mój syn by chciał, ale że to ta Dominika go przerobiła.

O, jaki był mój zawód, kiedy okazało się, że kupują małe mieszkanie w tym mieście, co studiowali. No pomyślałam, że cholera mnie weźmie. Niby tłumaczyli to tym, że tam mają zapewnioną lepszą pracę, ale ja wiem, że to wszystko przez tę Dominikę. Jestem pewna, że to przez nią coraz rzadziej widuję swojego syna. Dawniej miałam go na co dzień, a teraz muszę się prosić, żeby przyjechali na niedzielny obiad. Czasem uda mi się wprosić do nich na tygodniu, ale często zasłaniają się pracą, że są zajęci. Ja w to wszystko nie wierzę. Mogłam Mariuszowi załatwić pracę u nas w urzędzie gminy. Mam takie znajomości. Ale przez tę Dominikę on wybrał miasto. Gdybym wiedziała, że tak rzadko będę widywać własnego syna, to za nic bym się nie zgodziła na ten ślub! Takie to mam rozterki, nie wiem, co mogę zrobić w tej beznadziejnej sytuacji.

Załamana matka

Jak autorka listu może poprawić sytuację?

Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

7 sposobów pielęgnacji włosów dla kobiet po 60 roku życia. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/katharinemdb
Reklama
Reklama