"Teściowa wyrzuciła syna z domu, zamiast mu pomóc. Po 20 latach karma wróciła"

"Teściowa wyrzuciła syna z domu, zamiast mu pomóc. Po 20 latach karma wróciła"

"Teściowa wyrzuciła syna z domu, zamiast mu pomóc. Po 20 latach karma wróciła"

Canva

"Mój mąż ma trudną matkę. Ta kobieta zrobiła nam w przeszłości wiele złego. Gdy byliśmy w potrzebie i właśnie urodziła nam się druga córka, poprosiliśmy, by na jakiś czas pozwoliła nam zamieszkać u niej - oczywiście, nie za darmo. Teściowa miała duży dom, na parterze mieszkała z teściem, a piętro stało puste. Zgodziła się nas przygarnąć, ale potem zmieniła zdanie".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teściowa pozwoliła nam zamieszkać u niej

Gdy wychodziłam za Konrada, nie spodziewałam się, że wkrótce będziemy musieli skorzystać z pomocy jego rodziców, a to okaże się tak kłopotliwe. Mój teść był bardzo towarzyskim człowiekiem, nawet za bardzo, ale teściowa, pani Barbara, ma trudny charakter. Jest dość wymagającą osobą, żeby nie powiedzieć roszczeniową.

Starałam się jednak utrzymywać z nią dobre relacje. Okazało się, że słusznie, bo po dwóch latach małżeństwa mieliśmy przejściowo kłopoty mieszkaniowe. Dopiero co urodziło nam się drugie dziecko, tym razem córka. Okazało się jednak, że musimy w ciągu miesiąca opuścić wynajmowane mieszkanie, a na kredyt na własne jeszcze nie było nas stać.

Potrzebowaliśmy kilku lat, żeby odłożyć odpowiednią sumę. Mimo że miałam ogromne wątpliwości, zgodziłam się, żeby Konrad zapytał rodziców o to, czy możemy się na jakiś czas do nich wprowadzić. Teściowie mieli duży dom, sami mieszkali na parterze, a pokoje na górze stały puste. Zimą był tylko kłopot z ogrzewaniem tej części domu. Rozsądnie mówiąc, teściom będzie łatwiej utrzymać dom, gdy dołożymy się do rachunków i pozostałych opłat.

Ku mojemu zdziwieniu, teściowa zgodziła się bez szemrania! Wprowadziliśmy się więc z dnia na dzień. Pani Barbara cieszyła się z wnucząt i czasem pomagała mi się nimi zajmować albo gotowała obiad dla wszystkich, gdy miała wolny dzień.

Starsza kobieta w białej bluzce trzyma filizanke Canva

Po roku teściowej się odwidziało i wyrzuciła nas z domu

Ta sielanka trwała dwa tygodnie, a potem wszystko zaczęło się psuć. Teściowa miała wobec mnie coraz więcej wymagań. Oczekiwała, że będę jej gosposią i sprzątaczką. Nie dość, że karmiłam małe dziecko i zajmowałam się jeszcze drugim, dwuletnim, musiałam jeszcze spełniać jej zachcianki. Jeśli chciałam, żeby dziecko raczkowało po czystej podłodze, to musiałam sama to ogarnąć w całym domu, nie tylko na naszym piętrze. A przecież nie mogłam zostawić małej samej na górze, gdy kuchnia była na dole.

Teściowej przeszkadzało też, że chodzimy do kuchni wtedy, kiedy ona ma ochotę posiedzieć sama i poplotkować przez telefon z koleżanką, albo że nasze kurtki zajmują za dużo miejsca na wieszakach... Ciągle miała jakieś uwagi. A nie daj Boże, dziecko zostawiło zabawkę na dole, to już jęczała, że musi znosić ten bałagan!

Nieraz też zdarzało się, że ja nagotowałam dużo obiadu, żeby starczyło dla wszystkich łącznie z teściami, a potem okazywało się, że mąż wraca do domu, a tu w garnkach pusto! Nie wiedziałam, co jest grane, aż odkryłam, że gdy ona i teść się najedzą, pani Barbara resztę pakuję do woreczka lub pojemnika i mrozi. Gdy zwróciłam jej uwagę, wielce się oburzyła!

W końcu któregoś razu - po prawie roku wspólnego mieszkania - stwierdziła, że powinniśmy się wyprowadzić, bo tak dalej być nie może. Powiedziała, że za bardzo się szarogęszę w jej domu, a ona pragnie tylko spokoju! No to się wyprowadziliśmy...

Po 20 latach role się odwróciły

Po tym, jak teściowa wyrzuciła nas z domu, jakoś sobie poradziliśmy. Co prawda dwukrotnie dłużej zbieraliśmy na wkład własny, ale w końcu mogliśmy wziąć kredyt i kupić coś swojego. Dzieci dorosły, wyjechały na studia. Dobrze nam się wiodło.

Co innego teściowej... Mój rozrywkowy teść popadł w uzależnienie od hazardu, nawet nie wiadomo kiedy. Zorientowaliśmy się, gdy z domu zaczęły znikać cenne rzeczy i sprzęty. Popadł w długi i żeby się ratować, musieli sprzedać dom i zamieszkać w kawalerce. Po tym wszystkim serce teścia nie wytrzymało tego stresu i presji. Zmarł nagle i przedwcześnie, a pani Barbara została sama ze swoją skromną emeryturą.

Tym razem to ona z płaczem przyszła, żebyśmy wzięli ją pod swój dach. Cóż, przyjęliśmy ją, w końcu to matka mojego męża, a matkę ma się tylko jedną. Mam nadzieję, że ta sytuacja ją czegoś nauczyła...

Katarzyna

Włodzimierz Czarzasty i Jadwiga Staniszkis w młodości! Byli piękny i młodzi. Zdjęcie robi furorę! Zobacz galerię!
Źródło: Witold Rozbicki/REPORTER/ East News
Reklama
Reklama