"Wróciliśmy po latach z emigracji. Moja córka ma z tego większe problemy, niż przypuszczałam"

"Wróciliśmy po latach z emigracji. Moja córka ma z tego większe problemy, niż przypuszczałam"

"Wróciliśmy po latach z emigracji. Moja córka ma z tego większe problemy, niż przypuszczałam"

Canva

"Przez 17 lat przebywaliśmy w Holandii. Tam urodziłam córkę, która chodziła do holenderskiej szkoły, ale zna płynnie język polski. Znaleźliśmy nawet dla niej kurs weekendowy, gdzie miała zajęcia z historii, literatury i kultury polskiej. Tak więc byłam pewna, że bez większych kłopotów przystosuje się w szkole w Polsce. Niestety, po powrocie z emigracji natknęliśmy się na większe kłopoty, aniżeli się spodziewaliśmy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zastanawiam się, czy to była dobra decyzja

Razem z mężem wyjechaliśmy zaraz po ślubie do Holandii, aby zarobić na dom i samochód. Jednak z krótkotrwałego pobytu zrobiło się 17 lat. Dużo przez to, że wpadliśmy niedługo po przyjeździe. Córka urodziła się już w Holandii i mieszkała tam z nami prawie 16 lat. Jednak my tęskniliśmy za Polską, córka odwiedzała dziadków i rodzinę, widziała to w superlatywach, jak zresztą i my, więc podjęliśmy decyzję o powrocie.

Jednak nie zrobiliśmy tego z dnia na dzień, tylko przygotowywaliśmy się do tego prawie rok. W tym czasie znaleźliśmy pracę w Polsce, dom do kupienia, a także szkołę dla Elizy, naszej córki. Później pozbyliśmy się wszystkiego, co mieliśmy w Holandii, a to, co się udało przewieźć, zabraliśmy ze sobą.

Byłam pewna, że wszystko pójdzie w miarę ok. Niestety, okazało się, że nasze myśli i plany nie były zbyt realistyczne. Zorientowaliśmy się już po powrocie, kiedy natknęliśmy się na spore kłopoty. Głównie związane z edukacją naszej jedynaczki.
samolot-pieczatka dokumenty Canva

Córka nie radzi sobie w szkole

Problemy zaczęły się po miesiącu, a przynajmniej ja je wtedy dostrzegłam. Zadzwoniła do mnie wychowawczyni córki z prośbą o pilne spotkanie, tak więc do szkoły pojechałam tego samego dnia. Okazało się, że córka ma spore problemy z nauką. Zwłaszcza z matematyką i językiem polskim, gdyż oba te przedmioty były w Holandii nauczane, ale zupełnie w innym zakresie. Nawet szkoła weekendowa nie pomogła.

Eliza nie rozumiała słowa "powstanie", a więc miała trudności z jedną z epok, jaką jej klasa przerabiała. Nie mówiąc już o tym, że te działy są zupełnie inne, aniżeli w kursie holenderskim. Matematyka też bardzo kulała i okazało się, że córka ma braki z tych przedmiotów sprzed kilku klas w tył. Nawet nie jednej, tylko kilku.

Załatwiliśmy jej więc korepetytora z obu przedmiotów. Udało się ją wypisać z religii i angielskiego, bo ten ostatni przedmiot znała i zdała śpiewająco. Teraz siedzimy z nią z mężem i staramy się jej pomóc, by wyrównała braki. Niestety, nie tylko o to chodzi. Czasem córka mówi, że ona nie wie, o czym jej rówieśnicy mówią. Nie zna filmów, seriali, influencerów ani mody polskiej, którą pasjonuje się młodzież.

Dotarło do mnie po fakcie, że powrót z emigracji nie jest taki prosty i dobry, jak mi się wydawało.

Elżbieta

Ta kobieta ma afrykańskie korzenie, a jej mąż jest Azjatą. Ich córka jest wyjątkowo piękna!
Źródło: .instagram.com/bbybailei/
Reklama
Reklama