"Co to Gośka sobie wyobraża? Co miesiąc coś remontujemy, malujemy i zmieniamy! A rachunki coraz większe. A to nowe kolory na ścianach, a to nowa sofa, talerze i tak dalej. Żeby jeszcze na to wszystko pracowała... A tylko ja urabiam się po łokcie, a ona wielka dama planuje i wydaje kasę. Koniec z tym! Odciąłem jej kartę od konta i mówi, że rozwód weźmiemy!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moja żona ciągle chce coś nowego
Wiecie, ja jestem prostym facetem i nie mam żadnego problemu z tym, że moja żona jest w domu i dba o nasze gospodarstwo domowe. Ale od jakiegoś czasu wprost zwariowała na punkcie robienia remontów. Ciągle coś nowego do domu kupowała, zmieniliśmy nawet dwa razy w jednym pokoju kolor ścian, bo wszystko jej się nie podobało, mimo, że sama wybrała takie farby... Ech! Rachunki rosną, a oszczędności topnieją — pewnego dnia powiedziałem — koniec tego! Ależ była na mnie wściekła! Moja żona nie potrafi zrozumieć też, że ja po ciężkim dniu pracy, to nie mam wcale ochoty godzinami przebywać na drabinie i spełniać jej zachcianek. Księżniczka się znalazła...
canva.com
Rozwód? Proszę bardzo!
Obraziła się i już. Odciąłem jej dostęp do konta na jakiś czas, bo mam wrażenie, że wprost uzależniła się od zakupów. Przecież krótka przerwa dobrze jej zrobi, a mi tym bardziej. Ona w ogóle nie dba o mój kręgosłup i zdrowie. Cały czas każe mi coś robić, a ja nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz byliśmy na jakimś urlopie, czy zrobiliśmy coś dla siebie.
Przykro mi, że przez tę całą sytuację, kilka razy powiedziała, że doczekam się rozwodu! Naprawdę? Pieniądze są ważniejsze, czy aż tak ważne, że mogłaby ode mnie odejść? Haha, no cóż, wprawdzie po rozwodzie dostałaby połowę majątku, bo ja nie jestem skąpcem, ale nie wiem, gdzie znalazłaby takiego naiwniaka, który cały czas by pracował w domu po wielu godzinach pracy na budowie...
Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że jej zabrałem ten dostęp, ale jestem pewny, że koniec remontów to pewnik!
Dajcie znać panowie i panie, co powinienem zrobić, żeby moja żona się w końcu się jakoś otrząsnęła. Mam dość tego, że ciągle ma wielkie wymagania... Powinna zresztą też ze mną konsultować cokolwiek w tym domu.
Adam
