"Chowa puste słoiki do lodówki, a potem ma do mnie pretensje. Dałam mu nauczkę"

"Chowa puste słoiki do lodówki, a potem ma do mnie pretensje. Dałam mu nauczkę"

"Chowa puste słoiki do lodówki, a potem ma do mnie pretensje. Dałam mu nauczkę"

Canva

"Mój narzeczony znowu mnie wkurzył. Tydzień temu chciał kiełbasę z ziemniakami na obiad, to mu usmażyłam. Polał obficie musztardą i zjadł ze smakiem. Na koniec talerz odstawił, a słoik schował wiadomo gdzie. Ja znów nie zauważyłam, że zjadł całą musztardę - bo kto chowałby pusty słoik z powrotem do lodówki?! Po co? Tylko mnie w błąd wprowadza. Skoro słoik stał dokładnie tam, gdzie zawsze, przegląd lodówki nie ujawnił braku. To nie kupiłam. Kulminacja nastąpiła w niedzielę, gdy jedliśmy nuggetsy i też zachciał do nich musztardy...".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Narzeczony nie wyrzuca pustych opakowań

Ja nie wiem, co z tymi niektórymi facetami jest nie tak... Czasami naprawdę zachodzę w głowę, jak można być tak nieprzystosowanym do życia i tak sobie komplikować najprostsze sprawy. Mój narzeczony jest w tym prawdziwym mistrzem!

Na początku tylko mnie to bawiło, ale o pewnego czasu mam już serdecznie dość, a czara goryczy przelała się w ubiegłą niedzielę.

Otóż mój Artur ma niechlubny zwyczaj niewyrzucania pustych opakowań. Jeśli to jest plastikowa butelka po soku albo karton po mleku, to oglądam je potem przez cały dzień. Zamiast iść z tym od razu do kosza, chowa po kątach, przy kanapie, na stoliku w salonie... i dopiero nazajutrz rano wyrzuca. Albo po dwóch dniach.

Ale nie to jest najgorsze. Mój Artur najwyraźniej zupełnie źle zrozumiał, na czym polega odkładanie rzeczy na miejsce. W efekcie jak zje coś ze słoika, to zamiast ten słoik wywalić do kosza albo włożyć do zmywarki, on... okłada na miejsce. Czyli do lodówki. A potem ma do mnie pretensje!
Mężczyzna w białym tshircie ma dwie frytki w ustach i trzyma w rękach ketchup i musztardę Canva

Mój facet chowa puste słoiki do lodówki

O te puste słoiki w lodówce wiodę z nim batalię od dawna. Prosiłam, ale on wie swoje! Nie wrzuca do kosza, żeby nie śmierdziały. Dla niego wstawienie z powrotem do lodówki to jedyna opcja. Śmiałam się, że nie żyjemy w klimacie tropikalnym, żeby różne formy życia namnażały się w tych wyjedzonych słoikach z prędkością światła... ale do niego to nie dociera. Boki zrywać, póki nie musisz tego znosić na co dzień...

Tydzień temu Artur zapragnął zjeść na obiad ziemniaki w talarkach i kiełbasę z patelni. No to mu usmażyłam. Do tego wykwintnego posiłku wyciągnął słoiczek musztardy (w połowie pełny) i wyjadł do dna. Ja tego nie zauważyłam, nie pilnuję go przecież. Cóż, talerze spłukał i odłożył, a słoik po musztardzie... wsadził z powrotem do lodówki.

Parę dni później robiłam przegląd spożywki przed zakupami i oczywiście, nie zauważyłam, że owszem, musztarda stoi w lodówce, ale pusta. Stoi, to stoi, znaczy się jest. A skoro jest, nie kupiłam następnej.

Narzeczony ma do mnie pretensje. Odegrałam się koncertowo

Punkt kulminacyjny nadszedł w niedzielę. Zrobiłam nuggetsy i Artur znów zachciał do nich musztardy. Sięgnął do lodówki - i zonk! Słój jest, zawartości nie stwierdzono. To dopiero zaskoczenie!

Jeszcze do mnie miał pretensje, że nie kupiłam, choć to naprawdę jego wina... Pomyślałam - dość. Odegram się na nim za to! Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Od tamtej pory zachowuję się tak, jak on. Też zaczęłam zostawiać wszędzie puste pojemniki i wstawiać do lodówki słoiki, kartony po mleku, maselniczkę z samym papierkiem w środku itp. A potem poprosiłam go, żeby zobaczył w lodówce, co trzeba kupić, bo akurat wypadała jego kolej na zakupy spożywcze. Nazajutrz bardzo się zdziwił, bo sięgnął rano po mleko, a tu dwa kartony puste. Hahaha! Oczywiście, nie kupił, bo przecież stały...

I wiecie co? Po dwóch dniach już widzę różnicę. Pierwszy pusty słoik wylądował w koszu! Pierwszy krok za nami, choć zrobienie z niego dobrego gospodarza to jeszcze dłuuuuga droga...

Edyta

Izabela Macudzińska zdjęła doczepy i pokazała naturalną wersję siebie. Jest nie do poznania. Zobacz tę różnicę w galerii.
Źródło: instagram.com/justuniquebyisabel
Reklama
Reklama