"Jak grzecznie napomnieć chrzestnego, że uszykował za mało na komunię? Co innego obiecywał w kościele"

"Jak grzecznie napomnieć chrzestnego, że uszykował za mało na komunię? Co innego obiecywał w kościele"

"Jak grzecznie napomnieć chrzestnego, że uszykował za mało na komunię? Co innego obiecywał w kościele"

Canva

"Przecież to chrzestny, a nie jakiś zwykły wujek. 9 lat temu sam składał przed chrzcielnicą deklarację, że jest gotowy pomagać rodzicom dziecka w wypełnianiu obowiązku... Wypada, żeby tego przyrzeczenia dopełnił. A on niechcący nam pokazał, ile ma zamiar dać mojemu synkowi na komunię. Nie wiem, jak mam to Witkowi uświadomić, żeby nie robił dziecku przykrości. Ignaś już umie liczyć".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ignaś ma niebawem komunię

Dobra, przyznam się od razu, że oboje z mężem jesteśmy wierzący, ale niepraktykujący. Niemniej syna chcieliśmy wychować w tradycji katolickiej, no bo jak to tak bez chrztu? Co by rodzina powiedziała?

Wybraliśmy więc na chrzestnych swoje rodzeństwo. Chrzestną została moja siostra Hania, a chrzestnym - Witek, brat mojego męża. Do tej pory uważałam, że to właściwa osoba na właściwym miejscu, on z żoną są bardziej wkręceni w religię, znaczy się chodzą do kościoła regularnie.

Jak nasz Ignaś szedł do podstawówki, to też go zapisałam na religię. Prawie cała klasa szła, poza może dwiema osobami. W tym roku nadszedł w końcu moment, że nasz syn pójdzie do pierwszej komunii.

Jak tylko ksiądz podał datę, od razu obdzwoniłam lokale w okolicy i zaklepałam salę. Rodzinę mamy dużą, w domu wszyscy się nie zmieszczą, więc nie bardzo mamy wybór i musimy zorganizować obiad komunijny w lokalu, a to - wiadomo - spore koszty.
polskie pieniądze włożone do koperty na tle pomarańczowego obrusu archiwum prywatne

Zobaczyłam to u chrzestnego i ręce mni opadły

Od razu przekazałam rodzinie wieści, kiedy i gdzie będzie przyjęcie komunijne Ignasia. Lecz oficjalne zaproszenia daliśmy dopiero teraz, w święta, żeby dwa razy nie jeździć.

Zajechaliśmy też po drodze do Witka, w końcu jako chrzestny, a więc ważna osoba na tej uroczystości, powinien dostać zaproszenie w pierwszej kolejności. Nawet jeśli wiedział już sporo wcześniej i wstępnie nam potwierdzał przybycie.

Wszystko byłoby OK, gdyby nie jedna rzecz, którą dostrzegłam podczas wizyty u Witka... Otóż na parapecie w kuchni u nich stał słoik litrowy, a w nim dwie pięćdziesiątki, kilka dwudziestek i jakieś drobniaki po 5, 2 i 1 zł. Nie wiem, ile tam mogło być w środku... Z 250, może 300 zł? Nie sądzę, żeby więcej. Zostało jeszcze dużo wolnego miejsca.

Na słoiku było napisane czarnym markerem:

Na komunię Ignasia

Jak mu powiedzieć, że chrzestny powinien dać więcej?

Myślałam, że z krzesła spadnę, ale nie bardzo wiedziałam, jak mam się odezwać w tej sprawie... Zwłaszcza że nie chciałam dyskutować o tym przy Ignasiu. Ale spędza mi to sen z powiek...

Przecież facet wie, że jest chrzestnym, a nie jakimś tam zwykłym wujkiem. Nie wypada, żeby z żoną dali tylko tyle, ile my wydamy na jeden talerzyk. Jak on to składał przez dwa miesiące, to teraz przez kwiecień nie zdąży uskładać sumy, którą by wypadało dać, będąc chrzestnym.

Spodziewałam się bardziej tysiaka, a nie jakieś skarbonki w słoiku! Już nie pamięta, że 9 lat temu przed chrzcielnicą składał w obecności księdza proboszcza deklarację, że jest gotowy pomagać rodzicom dziecka w wypełnianiu obowiązku... Wypada, żeby tego przyrzeczenia dopełnił.

Jak mam tę sprawę załatwić? Ignaś już umie liczyć i będzie mu przykro, jak cała kasa z koperty pójdzie na talerzyk.

Mamusia Ignasia

Komunijne trendy ... czyli kicz, błysk i złote łańcuchy! Tu jest jakby luksusowo... Tak projekt AI ujmuje bogactwo naszych tradycji Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/sztuczna_polska
Reklama
Reklama