"Koledze w pracy urodziło się dziecko. Znajomi zorganizowali zbiórkę dla dzieciątka"

"Koledze w pracy urodziło się dziecko. Znajomi zorganizowali zbiórkę dla dzieciątka"

"Koledze w pracy urodziło się dziecko. Znajomi zorganizowali zbiórkę dla dzieciątka"

Canva.com

"Dlaczego niby mam się dokładać do obcego dziecka?! W dodatku dziecka kogoś, kogo prawie nie znam i za nim szczególnie nie przepadam? Nie rozumiem, co to w ogóle za jakaś dziwna moda? Gdy grzecznie odmówiłam i powiedziałam, że nie składam się na takie rzeczy, zostałam wyklęta przez współpracowników. Moim zdaniem to już poszło za daleko. Niedługo dojdzie do tego, że będziemy dokładać się na dom spokojnej starości dla szefa. I co jeszcze?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Koledze w pracy urodziło się dziecko. Chcieli, żebym się dołożyła

Tak się składa, że pracuję obecnie w "młodym dynamicznym zespole" w korporacji i co za tym idzie, dużo naszych współpracowników zostaje rodzicami. Gdy przychodziłam do tej pracy, byłam bardzo zadowolona i cieszyłam się, że wreszcie mam pracę "na poziomie". Do tej pory pracowałam w małych firmach, gdzie te standardy mówiąc delikatnie, nie były zbyt wyśrubowane. Byłam przekonana, że korporacja zapewni mi standard pracy na najwyższym światowym poziomie.

I rzeczywiście, jeśli chodzi o poziom pracy, nie mogę narzekać. Jednak problem pojawia się w jakiejś dziwnej nowo modzie, która pojawiła się w naszej firmie.

Ostatnio kolega z naszej firmy został ojcem. W związku z tym wczoraj przyszedł do mnie jego kolega i zapytał, czy dołożę się do zbiórki dla Grzegorza. Na początku nie wiedziałam, o co chodzi, zapytałam z głupia frant, czy Grzegorz ma urodziny, albo jest jakaś inna okazja do świętowania.

Kolega odparł, że urodziło mu się dziecko. W takim razie odparłam grzecznie, że się nie dokładam. I wtedy ten kolega jakże na mnie nie naskoczył! Kazał mi się tłumaczyć, dlaczego nie dokładam się dla dzieciątka Grzegorza!

Zgodnie z sumieniem odpowiedziałam, że nie uczestniczę w tego rodzaju składkach i nie widzę powodu, dlaczego miałabym dokładać się do czyjegoś dziecka.

Chciałam zamknąć ten temat jak najszybciej, jednak kolega rzucił jeszcze do mnie na odchodne, że w takim razie trafiam na czarną listę i mogę pomarzyć o prezentach dla siebie!

kobieta w szarej marynarce w biurze Canva.com

Zbiórka dla nowo narodzonego dziecka kolegi z pracy

Po tej historii jestem wstrząśnięta, stąd moje pytanie. Jaki macie stosunek do zrzutek na nowo narodzone dziecko kolegi z pracy? Dokładacie się, czy olewacie temat i odważnie odmawiacie?

Uważam, że zrzutki w firmie to w ogóle dość ryzykowny temat. Nie mam problemu z tym, by dorzucić się np. na prezent urodzinowy dla koleżanki, z którą blisko pracuję i, z którą świetnie mi się pracuje.

Jednak uważam, że temat zrzutek w firmie poszedł już za daleko! Po pierwsze nie mam pojęcia, dlaczego miałabym się dokładać na cudze dziecko! Przecież ten kolega dostaje już solidną zapomogę od państwa, a więc pośrednio także ode mnie, bo ja też jestem podatnikiem!

Po drugie Grzegorz ma dobrze płatną posadę i bez problemu jest w stanie utrzymać swoją rodzinę. Swoją drogą jestem zdania, że jeśli ktoś nie jest w stanie utrzymać rodziny, nie powinien decydować się na dzieci.

Wreszcie po trzecie, prawie nie znam tego Grzegorza, bo nie miałam z nim okazji bezpośrednio pracować, dlatego nawet nie darzę go specjalną sympatią.

Moim zdaniem te całe zrzutki poszły już za daleko! Niedługo dojdzie do tego, że będziemy się zrzucać na dom spokojnej starości dla szefa. I co jeszcze?

Asia

Katarzyna Skrzynecka była w ciąży 5 razy! 12-letnią dziś Alikię Ilię urodziła dopiero po czterdziestce. Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/katarzyna_skrzynecka_official
Reklama
Reklama