"Syn nie dzwonił do mnie od 5 lat. Nie chce mnie widzieć, a ja tylko chciałam dobrze. Nie będę żyła wiecznie..."

"Syn nie dzwonił do mnie od 5 lat. Nie chce mnie widzieć, a ja tylko chciałam dobrze. Nie będę żyła wiecznie..."

"Syn nie dzwonił do mnie od 5 lat. Nie chce mnie widzieć, a ja tylko chciałam dobrze. Nie będę żyła wiecznie..."

Canva

"Syn odciął się ode mnie 5 lat temu. Od tamtej pory ani razu nie słyszałam jego głosu, nawet przez telefon... Nie rozumiem, czemu nie chce mnie widzieć, i to przez tyle lat! Ojciec nie żyje, a matkę ma się tylko jedną. Nie obawia się, że zostanie sam na świecie, bez rodziny, jak z tamtą jego nie wyjdzie? Może powinnam..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Syn rozwiódł się z żoną

Nasz syn był moim oczkiem w głowie. Jego tata, a mój mąż, zmarł nagle, gdy Jacek miał 14 lat. Byłam załamana, świat mi się zawalił, bo straciłam miłość swojego życia, a Jacek stracił ojca... Nigdy później nie wyszłam już za mąż. Syn też bardzo to przeżył, miałam wrażenie, że obwiniał mnie, że kazałam wtedy jechać ojcu na zakupy, bo coś tam w lodówce się skończyło... Ale skąd miałam wiedzieć, że wsiądzie za kierownicę i już do nas nie wróci?!

Ten żal sporo napsuł w naszych relacjach. Ale starałam się, by Jacek wyrósł na porządnego, wspaniałego mężczyznę. Włożyłam w jego wychowanie naprawdę dużo wysiłku... A teraz mam za swoje, bo na starość tak mi się odpłaca.

A poszło o dziewczynę. A właściwie o dwie... bo Jacek ożenił się 9 lat temu. Ma dziecko - moją jedyną wnuczkę. Dziewczynka pójdzie we wrześniu do pierwszej klasy. A mimo to nie mogę się cieszyć z bycia babcią, bo mojemu synowi po 2 latach małżeństwa się coś odwidziało!

Zaczęły się problemy między nim a jego żoną. Ja nie wiem, o co tam dokładnie poszło, bo żadne z nich nie chciało wyznać całej prawdy. Musiałam się domyślać... Zaprzeczali, jakoby któreś zrobiło skok w bok, ale kto tam wie? Podejrzewam, że poszło im o coś więcej niż codzienne sprzeczki.

Zamiast ratować małżeństwo, on pozwolił jej odejść. Rozwiedli się 6 lat temu, gdy Zosia miała 1,5 roku. Dla mnie to był szok.

Syn zerwał ze mną wszelki kontakt

W zasadzie jemu nie chodziło o to, że sugerowałam, żeby nie poddawał się tak łatwo i próbował ratować małżeństwo... Żona to nie taka rodzina jak ojciec, matka albo dziecko. W głębi duszy nie mogłam i nie mogę przeboleć jednego - tego, że po pół roku rozwodzie odpuścił kontakt ze swoją córeczką. I to tylko dlatego, że ta jego była żona rzucała mu kłody pod nogi, utrudniała spotkania... Robiła to celowo, żeby go zniechęcić, i się jej udało!

A kiedy Jacek znalazł sobie nową kobietę, młodszą od siebie o kilka lat, ona tym bardziej nie życzyła sobie "przeszłości"... Nie chciała faceta z dzieckiem, a on temu uległ. Zupełnie przestał być częścią życia Zosi. Dla mnie to było nie do pomyślenia. Mężczyzna, którego wychowywałam na samodzielnie myślącego człowieka, robi tak, jak mu inne kobiety dyktują!

Pokłóciliśmy się o to 5 lat temu i od tej pory Jacek się do mnie nie odzywa. Nie zadzwonił ani razu. Widocznie też jestem tą częścią "przeszłości"...

Przykro mi z tego powodu, bo wiem, że moje słowa wynikały tylko z troski o niego. Jestem pewna, że za kilka albo kilkanaście lat on zrozumie, co stracił. A jeszcze może się okazać, że ta nowa partnerka go zostawi - i co wtedy?

Ja też nie będę żyła wiecznie... Liczę tylko na to, że kiedyś będzie musiał się pogodzić... Tylko czy doczekam tego momentu. Powinnam sama próbować go przekonać?

Jadwiga

Przyjaciółka kociarza Jarka ma słabość do luksusowych gadżetów. Ta torebka zdecydowanie nie kosztowała tyle, co kot napłakał [memy] Zobacz galerię!
Źródło: Make Life Harder/ Instagram
Reklama
Reklama