"Córka dostała ode mnie niewidzialny prezent. To miał być tylko żart, a stał się koszmarem"

"Córka dostała ode mnie niewidzialny prezent. To miał być tylko żart, a stał się koszmarem"

"Córka dostała ode mnie niewidzialny prezent. To miał być tylko żart, a stał się koszmarem"

canva.com

"Moja córeczka to mały łobuziak. Jest w tym wszystkim bardzo urocza, ale zdarza jej się przekraczać pewne granice, co nie powinno mieć miejsca. Staram się być wobec niej stanowcza i gdy uznam, że zasługuje na to, aby ją ukarać, to robię to. W ubiegłym roku napisała długi list do świętego Mikołaja, w który zawarła wszystkie swoje prezentowe marzenia. Ja uznałam, że nie zasłużyła na upominek z listy. Ani jeden. I nie spakowałam jej do pudła nic, prócz kartki, na której było napisane: niewidzialny prezent. To miał być żart, aby mała odczuła konsekwencje swojego zachowania. Stało się jednak zupełnie inaczej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Basia to mały łobuziak

W tym swoim rozrabianiu jest jednocześnie tak słodka, że czasami trudno jest ją tak po prostu ukarać. Jednak Ja uważam, że dziecko musi wiedzieć, że jego nieodpowiednie  zachowania wiążą się z przykrymi konsekwencjami.

Rok temu Basia już naprawdę przechodziła samą siebie. Moje zwracanie uwagi nie przynosiło żadnych efektów, więc postanowiłam, że "uderzę" w coś, na czym mocno jej zależy.

Córka bardzo wierzy w magię i w świętego Mikołaja. To akurat mnie cieszy.

Rok temu napisała do niego długi list, w którym wymieniła prezent, które chciałabym otrzymać.

I normalnie by tak było

Ale uważałam, że mała nie zasługuje na prezenty, tylko na nauczkę. Mimo wszystko przygotowałam dla niej jakiś drobiazg, ale na początek zostawiłam jej pod choinką duże pudło z karteczką: niewidzialny prezent.

Byłam ciekawa jej reakcji. I oczekiwałam jej niecierpliwie. Mała podeszła do pudła, w którym sama mogłaby się schować. Otworzyła je, zajrzała do środka i najpierw trochę się zdziwiła. A później przeczytałam jej karteczkę. Córka zajrzała do pudła raz jeszcze i szeroko się uśmiechnęła.
A później wykrzyknęła: "Witaj Magdalenko!"

mała blondynka otwiera świąteczny prezent canva.com

Tak się zaczęło

Córka stwierdziła, że święty Mikołaj przyniósł jej niewidzialną przyjaciółkę i od tamtej pory zachowuje się tak, jakby naprawdę ktoś za nią podążał.

Jest płacz, gdy siadam w swoim fotelu, przecież tam właśnie siedzi Magdalenka. Rozżalenie, kiedy na stole nie ma nakrycia dla jej wymyślonej przyjaciółki.

Córka z nią rozmawia, bawi się z nią, a mnie czasem aż przerażenie ogarnia. Ja niby nie wierzę w takie historie, ale co, jeśli ona naprawdę widzi jakiegoś ducha?

To miała być nauczka dla dziecka i w sumie też taki żart, a  tymczasem czuję, jak bym żyła obecnie w jakimś koszmarze. Wiem, że dzieci w jej wieku mają bujną wyobraźnię, ale czy to nie jest już przesada?

Edyta

Co czują dzieci, kiedy jest im źle? Psycholog dzieli się notatkami. Te słowa łamią serce! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/noemidemiblog/
Reklama
Reklama