"Kiedy wracałam ze sklepu, pewna młoda kobieta zaproponowała mi podwózkę. Nie przypuszczałam, że to się tak skończy"

"Kiedy wracałam ze sklepu, pewna młoda kobieta zaproponowała mi podwózkę. Nie przypuszczałam, że to się tak skończy"

"Kiedy wracałam ze sklepu, pewna młoda kobieta zaproponowała mi podwózkę. Nie przypuszczałam, że to się tak skończy"

Canva

„Powoli zaczynam szykować się do nadchodzących świąt. Wkrótce odwiedzi mnie rodzina, więc muszę uszykować coś na ich przyjazd. Niestety mieszkam sama i nie jestem mobilna, a na taksówkę zwyczajnie w świecie mnie nie stać. Kiedy obładowana zakupami wracałam ze sklepu, pewna młoda kobieta zaproponowała, że mnie podwiezie do domu. Gdy wsiadłam do jej samochodu, zupełnie nie przypuszczałam, że to się tak potoczy!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mieszkam sama, więc muszę sobie jakoś radzić

Mój mąż zmarł rok temu, a córka mieszka za granicą. To pierwsze święta bez Józka. Choć przyzwyczaiłam się już do tego, że mieszkam sama i muszę sobie jakoś radzić, nie sądziłam, że w okresie świątecznym będzie mi aż tak ciężko. W końcu najwyższa pora, żeby powoli rozpocząć przygotowania do Bożego Narodzenia. Wkrótce odwiedzi mnie córka z zięciem i wnuczkami, więc muszę uszykować coś na ich przyjazd.

Niestety nie jestem mobilna, a na taksówkę zwyczajnie w świecie mnie nie stać. Między najbliższym marketem a moim domem nie kursuje też żadne miejski autobus. Ostatnio trochę za dużo nakupiłam i naprawdę ciężko było mi się z tym wszystkim zabrać na piechotę. Po dwie reklamówki w każdej ręce i jedna, wielka torba na ramieniu okazały się nieco przytłaczające.

Jednak skoro już za wszystko zapłaciłam, nie było odwrotu. Musiałam zabrać to ze sobą. Kiedy obładowana tymi zakupami świątecznymi wracałam ze sklepu, zaczepiła mnie pewna młoda kobieta, która zaproponowała, że podwiezie mnie do domu. 

Starsza, zmęczona kobieta w siwych wodach i niebieskim swetrze na tle brzoskwiniowej ściany, przecierającą oczy ze zmęczenia Canva

Wsiadłam do samochodu obcej kobiety i nie przypuszczałam, że tak się to potoczy

Poczułam, jakby anioły zesłały mi ją prosto z nieba! Byłam wdzięczna, że pojawiła się na mojej drodze i postanowiła zagadać, więc bez chwili zastanowienia wsiadłam do jej samochodu. Jednak nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że to się tak potoczy...

Pani Weronika, bo tak mi się przedstawiła, podwiozła mnie prosto do domu i wniosła na górę wszystkie reklamówki. W podzięce zaproponowałam jej, że ugoszczę ją herbatą i kawałkiem ciasta, które dwa dni temu otrzymałam od sąsiadki. Gdy tak siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, kątem oka widziałam, że przygląda się mojemu mieszkaniu.

Zalany sufit i odpadający, trochę już pleśniejący tynk nie wyglądały zbyt zachęcająco dla potencjalnego złodzieja, ale naszły mnie pewne obawy, że może ta obca kobieta ma zamiar mnie obrabować. Po chwili usłyszałam słowa, które całkowicie wybiły mnie z tego ponurego toku myślenia:

Pani Bożenko, widzę, że to mieszkanie aż prosi się o odgrzybianie. Prowadzę firmę, która profesjonalnie zajmuje się usuwaniem pleśni i grzybów z domu. Zrobię to dla pani zupełnie za darmo, nie można żyć w takich warunkach.

Faktycznie, po śmierci męża trochę zaniedbałam te wszystkie sprawy... A teraz los się do mnie uśmiechnął! A może to Józek z góry tak o mnie dba?

Bożena

Alicja Węgorzewska poczuła już magię świąt i udekorowała swój dom. Zajrzeliśmy do środka!
Źródło: Gałązka/AKPA
Reklama
Reklama