"Koleżanka z pracy przynosi wikt, od którego więdnie nos! Już wolałabym, by przychodziła niezadbana do biura"

"Koleżanka z pracy przynosi wikt, od którego więdnie nos! Już wolałabym, by przychodziła niezadbana do biura"

"Koleżanka z pracy przynosi wikt, od którego więdnie nos! Już wolałabym, by przychodziła niezadbana do biura"

Canva

"Ja naprawdę nie rozumiem, jak ona może tego nie czuć? Przecież czują to wszyscy! Nawet wietrzenie nic nie dawało, a teraz jest już zimno i wietrzenie nie jest możliwe. Wszyscy ją obgadują za jej plecami, ale tak naprawdę każdy ma jej dość. Jeszcze jakby siedziała sama w biurze, to jeszcze by jakoś to było, ale siedzimy wszyscy razem. Ja naprawdę współczuję Ance, która jest w ciąży. Przecież można pawia puścić!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Koleżanka z pracy smrodzi w całym biurze!

Pracuję w tej firmie już wiele lat, ale z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy. Chodzi o moją nową koleżankę, którą zatrudniono trzy miesiące temu. Dziewczyna niby jest miła, pracowita, ale ma jedną ważną wadę. Przynosi do biura bardzo śmierdzące jedzenie.

Na początku myślałam, że jest ono zepsute, bo nie siedzę tuż przy niej, ale później się zorientowałam, że nie. Ona ma typowo domowe wyroby i jedzenie. Najpierw przyniosła kanapki z cebulą, którą śmierdziało przez 3 godziny. Jak się później okazało, to był dopiero początek.

Kiedy przyniosła kiełbasę wyrabianą w domu, taką wiecie, wiejską kiełbasę, co śmierdzi strasznie, to śmierdziało w całym biurze przez cały dzień. Nawet wietrzenie niewiele dało, bo gdy udało się uwolnić od zapachu, to ona znów te kanapki wyciągała! Nawet Paweł, kolega, który siedzi tuż przy niej zażartował, że coś tu chyba zdechło i warto przenieść się na dietę wegańską, co by oszczędzić niewinne stworzenia.

Chodziło mu o nas i znoszenie tego smrodu, ale ona tego nie załapała, myślała, że chodzi o jedzenie i zaczęła go przekonywać, jak wiele zalet ma jedzenie mięsa. Owszem ma! O ile ono nie śmierdzi. To jednak nie było najgorsze...
kiełbasa pęty canva

Nie wiemy, co robić

Następnego dnia po tym wydarzeniu miałam nadzieję, że to się nie powtórzy, bo to był piątek, a ona jest wierząca. Niby śmierdzącej kiełbasy nie przyniosła, ale za to otworzyła... rybę w puszcze! Na lunch zjadła tę rybę i ogórki kiszone, a później wyciągnęła jeszcze starą przekwaszoną kapustę z zeszłego roku!

No litości, kiedy ktoś ją o to dopytuje, to ona w ogóle nie rozumie aluzji, a jak ktoś pochwali jedzenie kogoś innego, by jej coś zasugerować, by przynosiła tylko to jedzenie, które nie śmierdzi, to w ogóle na to nie reaguje. No litości! Najbardziej żal mi Anki, która jest w 2. trymestrze ciąży. Dziewczyna już 5 razy wymiotowała w pracy przez ten smród.

Paulina

Maryla Rodowicz z bagietką za 1254 złote stała się królową memów! Zebraliśmy te najlepsze!
Źródło: .instagram.com/stories/make_life_harder
Reklama
Reklama