"Wpadłem na nią przypadkiem w metrze. A potem tę noc zapamiętam do końca swoich dni"

"Wpadłem na nią przypadkiem w metrze. A potem tę noc zapamiętam do końca swoich dni"

"Wpadłem na nią przypadkiem w metrze. A potem tę noc zapamiętam do końca swoich dni"

Canva

"Ten moment swojego życia zapamiętam chyba na zawsze. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, ja już wiedziałem, że to nie jest przypadek i ta noc będzie należeć tylko do nas i się nie myliłem".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

(Nie)zwykłe spotkanie w metrze

Do opisywanych tu zdarzeń doszło wiele lat temu, ale ja pamiętam je tak dokładnie godzinę po godzinie, minutę po minucie...

Ubrałem wtedy swoją czarną koszulę, dżinsowe spodnie, a włosy nonszalancko zaczesałem do tyłu. Miałem przecież spotkać się z kolegą i rozegrać partyjkę szachów. Pamiętam, że był to taki chłodny, listopadowy dzień, a za oknem spadały pierwsze płatki śniegu. Włożyłem ciepłą kurtkę i wyszedłem na zewnątrz. Odetchnąłem mroźnym powietrzem i pomyślałem, że czuć już zimę. Do Pawła przyjechałem koło godziny 15:00. Zjedliśmy razem pizzę i rozegraliśmy kilka partyjek. Akurat proponował coś mocniejszego, ale akurat ja zawsze takie gry traktuję bardzo poważnie. Może wydać się to komuś dziwne, ale gdy on popijał whisky z colą, emocjonując się jakością wybranego przez siebie trunku, ja piłem zwykłą, jesienną herbatę.

Wygrałem dwie partie i jedną przegrałem. Paweł namawiał mnie, żebym jeszcze chwilę został, ale ja czułem jakąś taką nienamacalną chęć, aby wrócić do domu i tym razem wrócić metrem.

Wyszedłem koło godziny 19:00. Chociaż było już ciemno, miejskie latarnie oświetlały mi drogę. Miasto o tej porze błyszczało, gdy ludzie wychodzili razem, świętując wolną niedzielę.

Wszedłem do metra i spojrzałem na ludzi, którzy się pojawili. Był jakiś pan w czarnej czapce, zdenerwowana kobieta w ciemnozielonym płaszczu i starszy człowiek, poruszający się o lasce.

W pewnym momencie do przedziału weszłaś Ty, a dla mnie czas się zatrzymał. Byłem pod wrażeniem Twojej urody, długich włosów, połyskujących w świetle i delikatnego uśmiechu. Serce biło mi szybciej, gdy patrzyłem, jak się rozbierasz. Zdjęłaś granatową kurtkę i spojrzałaś w telefon. Potem nasze spojrzenia się spotkały. Zobaczyłem w twoim spojrzeniu zaciekawienie, ale też pewnego rodzaju smutek. A potem, gdy zrobiło się troszkę niezręcznie, z powrotem spojrzałaś w telefon.

Kobieta wchodzi do metra Canva

Miłość od pierwszego wejrzenia

Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, czy podejść, ale potem pomyślałem, że chwilę są po to, żeby je łapać, aby później niczego nie żałować.

Rzuciłem jakimś banalnym tekstem, którego teraz nie będę przytaczać, bo chociaż doskonale go pamiętam, był naprawdę banalny, a potem rozmawialiśmy przez całą podróż. Są takie chwile, gdy czujesz z kimś porozumienie dusz, bez zbędnych słów. Szybko okazało się, że minęliśmy własne przystanki i dojechaliśmy do końcowego. Uśmiechnęliśmy się do siebie i wyszliśmy razem. Następnie trafnie zauważyłem, że skoro tak dobrze nam się rozmawia, to może moglibyśmy razem pójść do pewnej klimatycznej restauracji, która mieści się tutaj w pobliżu.

Czas mijał nieubłaganie, a my wciąż uśmiechaliśmy się do siebie, piliśmy małą, czarną kawę  i rozmawialiśmy tak, jakby jutra miało nie być. A potem zbliżaliśmy się do siebie coraz bliżej i bliżej. Tę noc bez wątpienia zapamiętam do końca swoich dni.

Od tamtego krótkiego spotkania minęło już 10 lat, a ja wciąż uważam, że tamte spotkania odmieniło nasze życie, sprawiając, że staliśmy się jednością.

Dzisiaj natomiast, jesteśmy małżeństwem już od 10 lat, a naszą ulubioną czynnością są wspólne przejażdżki metrem.

Konrad

8 oznak, że to właśnie miłość. Jeśli tak masz, jesteś szczęściarą! Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama