"Chciałem pobawić się w Mikołaja i poprosiłem dziecko ubogich sąsiadów o przygotowanie listu. Jego treść zwaliła mnie z nóg"

"Chciałem pobawić się w Mikołaja i poprosiłem dziecko ubogich sąsiadów o przygotowanie listu. Jego treść zwaliła mnie z nóg"

"Chciałem pobawić się w Mikołaja i poprosiłem dziecko ubogich sąsiadów o przygotowanie listu. Jego treść zwaliła mnie z nóg"

Canva

„Nie wiem, co mnie podkusiło, bo jakoś nieszczególnie przepadam za świętami. W tym roku jednak stwierdziłem, że zrobię coś dobrego i postanowiłem pobawić się w Mikołaja. Poprosiłem dziecko ubogich sąsiadów o napisanie listu. Kiedy zacząłem go czytać, stanąłem jak wryty. Jego treść zwaliła mnie z nóg!”

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nigdy nie przepadałem za świętami. Chciałem je odrobinę odczarować

Co roku nadejście grudnia przyprawia mnie o dreszcze. Nigdy nie przepadałem za świętami, bo w moim domu rodzinnym zawsze był to czas nieporozumień, kłótni, a nawet awantur. Mama była wściekła na wszystkich, tato wracał pijany z pasterki, a my z bratem tłukliśmy się o prezenty.

W tym roku uznałem, że nadeszła najwyższa pora, żeby odrobinę odczarować ten świąteczny okres. Stwierdziłem zatem, że zrobię coś dobrego i pobawię się w Mikołaja. Daleko nie musiałem szukać. Tuż obok mnie mieszka ubogie małżeństwo z na oko pięcioletnim chłopcem.

Gdy kilka dni temu spotkałem sąsiadkę z synem na klatce schodowej, nieśmiało podszedłem i zagadałem do dziecka:

Cześć Mieszko, spotkałem ostatnio Mikołaja i poprosił mnie, żebym przekazał mu list od Ciebie, bo z przyjemnością spełni twoje życzenie.

Porozumiewawczo mrugnąłem do jego mamy, która odwdzięczyła mi się szczerym uśmiechem. Po kilku godzinach chłopiec zapukał do moich drzwi, wręczając mi list.

Młody mężczyzna w niebieskim t-shircie czytający list Canva

Treść listu zwaliła mnie z nóg

Obiecałem przekazać list Mikołajowi i udałem się do salonu, żeby sprawdzić, jaką zabawkę kupić młodemu. Kiedy zacząłem czytać list, stanąłem jak wryty. Jego treść zwaliła mnie z nóg! Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że pięciolatek nie będzie w stanie sam napisać, co chciałby dostać, ale nie sądziłem, że jego rodzice rozegrają to w ten sposób:

Kochany Mikołaju,

w tym roku byłem bardzo grzeczny. Bardzo chciałbym od Ciebie dostać konsolę PlayStation i smartwatcha. Poproszę też o samochód policyjny.

Mieszko

Postanowiłem, że tak tego nie zostawię i zapukałem do sąsiadów. Niestety nikt nie otwierał mi drzwi. Domyślam się, że te rzeczy, które zostały wymienione w pierwszej kolejności, mają być prezentami dla rodziców chłopca, a Mieszko z kolei marzy o samochodzie policyjnym. Przecież taki dzieciak w życiu nie wiedziałby, czym jest PlayStation, ani do czego służy smartwatch.

W tej sytuacji uznałem, że wezmę sprawy w swoje ręce. Sprawię młodemu sąsiadowi najdroższy wóz policyjny ze sklepu z zabawkami. Jakiś zdalnie sterowany, ze wszystkimi możliwymi bajerami. A jego rodzice... Cóż... Będą musieli obejść się smakiem. Przykra sprawa, że chcieli tak wykorzystać dobrego człowieka. Ale nie ze mną te numery!

Dominik

Filip Chajzer świętuje urodziny syna! Tort super, ale prezent wbija w fotel!
Źródło: instagram.com/filip_chajzer/
Reklama
Reklama