"Z mężem lubimy mały bałagan, ale teściowa każe mi wybrać jedno z dwóch bzdurnych rozwiązań"

"Z mężem lubimy mały bałagan, ale teściowa każe mi wybrać jedno z dwóch bzdurnych rozwiązań"

"Z mężem lubimy mały bałagan, ale teściowa każe mi wybrać jedno z dwóch bzdurnych rozwiązań"

Canva

"Niedawno zaczęłam pracować zdalnie i mama Andrzeja uważa, że skoro siedzę w domu, to powinnam pilnować, żeby zawsze było wysprzątane, bo jej syn jest przyzwyczajony do wypracowanych przez nią standardów. Tydzień temu postawiła mi ultimatum. Jak nie będzie w mieszkaniu idealnego porządku, to daje mi do wyboru dwa rozwiązania tej sytuacji".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

W naszym mieszkaniu czujemy się z mężem swobodnie

Kiedy zamieszkaliśmy z Andrzejem razem, to bardzo starałam się, żeby w mieszkaniu było posprzątane. Andrzej z resztą też uczestniczył w porządkach i wychodziło to jakoś tak naturalnie. Oboje pracowaliśmy i nie zawsze był czas na utrzymywanie idealnego porządku. Nieraz po pracy padaliśmy na twarz, nie było już sił na sprzątanie. A czasem po prostu nam się nie chciało.

Kiedy pomimo zmęczenia zabierałam się za ogarnianie mieszkania, Andrzej mnie powstrzymywał. Mówił, że on lubi taki mały bałagan, że wtedy czuje, że tu się normalne życie toczy. Bardzo mi się takie podejście spodobało i teraz kiedy jesteśmy już po ślubie, wciąż trzymamy się zasady, że mały bałagan jest fajny. Innego zdania jest teściowa.

Teściowa postawiła mi ultimatum

Od razu wyjaśniam, że to nie jest tak, że u nas ciągle jest bałagan. Po prostu pozwalamy sobie na niedociągnięcia i nie drażnią nas one. Potrafimy wrzucić na luz i się zrelaksować po całym dniu pracy. Bywa też tak, że zakasujemy w wolnej chwili rękawy i robimy generalne porządki.

Gdy przerzuciłam się na pracę zdalną, to dzień rozpoczynałam od sprzątnięcia kuchni, potem ogarniałam resztę mieszkania i dopiero przystępowałam do pracy. Takie sprzątanie z rana zajmowało mi dużo czasu, bo "a to jeszcze to zetrę", "a to jeszcze tamto poprawię". Kiedy wreszcie przystępowałam do obowiązków zawodowych, to już było późno i musiałam się nieźle uwijać, żeby wyrobić się z pracą na czas. Czasami mi się nie udawało, czas pracy wykraczał poza wyznaczony przeze mnie limit, a po południu i wieczorem jeszcze gorzej mi się skupiało.

Andrzej powiedział, że tak być nie może. Że powinnam najpierw skupić się na pracy zawodowej, a jak później będę miała siłę, to dopiero wtedy mogę zająć się mieszkaniem. Zresztą jak on wraca z biura, to zawsze coś sprzątnie.

laptop na biurku Canva

I tak też zaczęliśmy robić, sprawdzało się to. Nasz tryb nie spodobał się mamie Andrzeja. Teściowa lubiła składać niezapowiedziane wizyty w ciągu dnia, kiedy ja pracowałam przy laptopie. Nie dość, że odrywała mnie od obowiązków, to jeszcze robiła wyrzuty, że mamy nieporządek. Nie dawało jej się wytłumaczyć, że ja w tym momencie jestem w pracy i niestety nie mam w tej chwili dla niej czasu. Kiedyś powiedziała do mnie:

Skoro siedzisz w domu, to powinnaś pilnować, żeby było wysprzątane, bo mój syn jest przyzwyczajony do wypracowanych przeze mnie standardów.

Miałam wrażenie, że zaraz się zagotuję. Jak tak można?! Po pierwsze zdenerwowało mnie to "siedzisz" w domu. Przecież ja pracuję z domu! Oczywiście posprzeczałyśmy się. Opowiedziałam Andrzejowi, co się podziało i on na drugi dzień pojechał do swojej matki i z nią porozmawiał. Wrócił i powiedział, że oznajmił matce, że to nasza sprawa i żeby się nie wtrącała.

Tydzień temu zadzwoniła do mnie w ciągu dnia i zapytała, czy mi nie przeszkadza. Pomyślałam "o, czyli interwencja Andrzeja poskutkowała". Odpowiedziałam teściowej miłym głosem, że możemy chwilkę porozmawiać. Powiedziała, że skoro przez pracę z domu nie jestem w stanie utrzymać mieszkania w należytym porządku, to mam dwie opcje do wyboru:

Albo wynajmiesz sprzątaczkę, albo ja będę przychodzić i sprzątać wam mieszkanie za drobną opłatą. Innego wyjścia nie widzę. Skoro nie ty, to ja muszę zadbać o mojego syna.

Jak byście zareagowali? Mnie wypadł z ręki telefon. Siedziałam przez chwilę na krześle w osłupieniu. W końcu zeszłam z krzesła, podniosłam telefon i się rozłączyłam. Napisałam ten list i teraz czekam, aż Andrzej wróci z pracy. Mamy o czym porozmawiać.

Milena 

5 nowoczesnych pomysłów dla właścicielek długich włosów. Zobacz 15 modnych przykładów na jesień 2023!
Źródło: instagram.com/hairbychrissydanielle
Reklama
Reklama