"Dopiero urodziłam i ledwo chodzę. Teściowa twierdzi, że przesadzam"

"Dopiero urodziłam i ledwo chodzę. Teściowa twierdzi, że przesadzam"

"Dopiero urodziłam i ledwo chodzę. Teściowa twierdzi, że przesadzam"

canva.com

"Ta ciąża to był dla mnie naprawdę trudny czas. Jestem młoda, wysportowana, myślałam, że przetrwam 9 miesięcy bez problemów, ale jednak nie wszystko tutaj było zależne ode mnie. Mdliło mnie prawie przez cały czas, zdarzało się, że trudno było mi nawet pić wodę, to też często byłam pod opieką lekarzy i już wtedy moja teściowa twierdziła, że umywam ręce od domowych obowiązków. Poród niestety też nie był dla mnie pięknym przeżyciem i mam po nim traumę. Dopiero co urodziłam. Ledwo chodzę, a teściowa znów mówi głośno, że ja na pewno przesadzam".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jest mi ciężko

Nie chcę narzekać, ale czasami po prostu sobie nie radzę. Cieszyłam się bardzo z tego, że zostanę mamą i oczywiście jestem teraz bardzo szczęśliwa, ale jest mi ciężko.

Ja zawsze byłam taka samowystarczalna. Nawet gdy poznałam mojego męża, to nie potrafiłam na początku dzielić się z nimi obowiązkami, bo nie było nigdy nikogo, z kim mogłabym to robić.

Lubię sport, więc i kondycji nigdy mi nie brakowało, a na początku ciąży całkowicie mnie powaliło. Tak dosłownie, bo nie miałam siły wstać z łóżka. Do tego tak mnie mdliło, że ciężko było coś zjeść, a nawet i wypić.

Musiałam często być pod opieką lekarza. Teściowa wtedy twierdziła, że migam się od domowych obowiązków, ale ja naprawdę byłam bardzo słaba.

Zbliżał się czas porodu

Nie ukrywam, że bałam się tej chwili. Naczytałam się różnych historii w internecie i  może to był błąd. Choć matka mojego męża opowiadała mi wielokrotnie, że u niej to było wszystko raz, dwa i mam nie wymyślać.

Przestałam jej mówić o moich obawach. Wciąż słyszałam tylko, że wszystko wyolbrzymiam.

Ale ona nie przestawała mówić o swoich doświadczeniach. Z jednej strony mnie to trochę podbudowywało. Bo stwierdziłam, że może jednak nie wszyscy mieli takie straszne porody, jak kobiety z internetowych historii.

Powiedziałam sobie, że przecież każda kobieta jest inna. Ma inny próg bólu. Każdy poród też przebiega zupełnie inaczej. Dzięki temu na porodówkę weszłam chyba trochę mniej przerażona.

wymęczona kobieta z noworodkiem canva.com

Ale lekko nie było

Dzieciątko było duże i poród trwał naprawdę długo. Było de mnie mocno wymagający fizycznie. Nie mogłam też do końca odpocząć po porodzie, bo w szpitalu, w którym rodziłam, nie miałam żadnej pomocy, a dziecko od początku było bardzo wymagające.

Wróciłam do domu wykończona. Byłam tak bardzo wyczerpana, że praktycznie od razu położyłam się i zasnęłam. Mąż przejął obowiązki nad dzieckiem, na co weszła teściowa.

Nie dość, że przyleciała natychmiast po naszym powrocie do domu, to jeszcze mnie obudziła, bo uznała, że ja przesadzam. Naprawdę ledwo chodzę, wszystko mnie boli, ale trzeba było zając się dzieckiem, bo synek musiał zrobić jej kawę.

To nie jednorazowa sytuacja. Ona jest u nas wciąż. Do mnie przychodzi położna, sprawdza, czy wszystko dobrze się goi i sama mówi, że to jeszcze trochę będzie bolało. Ale teściowa za każdym razem twierdzi, że boleć nie ma prawa.

Mam ochotę ją wyprosić, ale z szacunku do męża tego nie robię. Milczę. Zdenerwowana. I płaczę sobie później w poduszkę. Jak ona może tak mnie traktować?

Kasia

Aneta Żuchowska ze "Ślubu..." urodziła skrajnego wcześniaka. Hania ważyła zaledwie 700 gramów. Zobacz w galerii.
Źródło: instagram.com/anet.zuchowska
Reklama
Reklama