"Ból i żal nie pozwalają mi pójść na grób mojego synka. Dlaczego to spotkało właśnie mnie?"

"Ból i żal nie pozwalają mi pójść na grób mojego synka. Dlaczego to spotkało właśnie mnie?"

"Ból i żal nie pozwalają mi pójść na grób mojego synka. Dlaczego to spotkało właśnie mnie?"

Cnva

Do dziś nie potrafię się z tym pogodzić, a minęło już pół roku. Ciąża przebiegała książkowo, dobrze się czułam, a lekarze mówili, że synek jest zdrowy i dobrze przybiera na wadze. Trzy tygodnie przed terminem odeszły mi wody, więc pojechałam z mężem do szpitala. Niestety szybko okazało się, że nie może wejść ze mną. Może gdyby mógł przypilnować lekarzy, to nasze dzieciątko by nie odeszło? Teraz pozostały mi po nim śpioszki i grób. Ale nie potrafię się przemóc i tam pójść".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Straciłam mojego synka

W ciążę zaszłam dość łatwo, bo po trzech miesiącach starań. Byłam bardzo szczęśliwa, ale i ostrożna. Właśnie dlatego nie powiedzieliśmy rodzinie i przyjaciołom o ciąży od razu. Żałuję, że nie wstrzymaliśmy się do samego porodu, ale dużego brzucha ukryć się nie dało.

Cała ciąża przebiegała książkowo, ja czułam się całkiem nieźle i byłam w miarę samodzielna, choć mąż non stop chciał mnie w czymś wyręczać. Z kolei Artur, bo właśnie tak nasz syn miał mieć na imię, rósł z miesiąca na miesiąc i był zdrowym dzieckiem.

Do dziś pamiętam reakcję mojego męża, jak się dowiedział, że będzie chłopiec. Jego szczęście było nieopisane. Zaczął się cieszyć, skakać i tańczyć, bo to było jego marzenie, mieć dziedzica, który przejmie po nim nazwisko i rodzinną firmę. Mnie zależało tylko na zdrowym dziecku i łatwej ciąży. Szkoda, że nie zażyczyłam sobie od losu szczęśliwego porodu.

3 tygodnie przed terminem odeszły mi wody, więc pojechałam do szpitala. Jednak mimo że życzyłam sobie rodzinnego porodu, to położna odmówiła obecności mojemu mężowi, przez co zostałam sama. Poród przeciągał się, a w pewnym momencie zobaczyłam, jak położna blednie i z desperacją w głosie wzywa lekarza.

Pytałam, czy coś się dzieje, ale mnie zignorowano i kazano natychmiast przeć, gdyż przebieg porodu był bardzo zaawansowany. Kiedy wreszcie urodziłam syna, okazało się, że nie płacze. Wtedy już wiedziałam, że jest coś nie tak.
grób dziecka miś Canva

Nie potrafię pójść na grób mojego synka

Okazało się, że synek urodził się martwy, ponieważ doszło do komplikacji porodowych. Lekarze nie chcieli mi dokładnie wytłumaczyć co się stało, powiedziano mi tylko że podczas porodu spadło drastycznie tętno synka i było za późno na cesarskie cięcie. Bardzo chciałam go zobaczyć, ale niestety nie pozwolono mi, a męża wpuszczono dopiero godzinę po porodzie.

Kiedy wyszłam ze szpitala, pochowaliśmy naszego małego Arturka na cmentarzu. Zaniosłam mu znicz i misia, który kupiłam przed porodem. Później to mój mąż dopilnował, aby firma kamieniarska wykonała piękny grób i napis dla naszego dziecka.

Od tamtych chwil minęło prawie pół roku. Jednak nadal ból i żal nie pozwalają mi pójść na grób mojego synka. Dlaczego to spotkało właśnie mnie? Często powtarzam sobie w myślach, kiedy coś przypomni mi o synku. Zbliża się święto zmarłych, a ja nadal nie pogodziłam się z jego stratą. Nie potrafię się przemóc, by go odwiedzić...

Dagmara

Ta kobieta ma afrykańskie korzenie, a jej mąż jest Azjatą. Ich córka jest wyjątkowo piękna!
Źródło: .instagram.com/bbybailei/
Reklama
Reklama