"Iza, czyli moja synowa od zawsze była jakaś dziwna. A to kolczyki w nosie, a to w pępku. Boję się wiedzieć, gdzie jeszcze. Jak pierwszy raz ją zobaczyłam z synem, to wydawała się normalna, naturalna i bardzo spokojna. A tu masz! Teraz zrobiła kolejny tatuaż i to na szyi. Wygląda niekorzystnie moim zdaniem... Ale jaki to wstyd, żeby dziewczyna się tak szpeciła!"
Publikujemy list naszej Czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Naturalność w cenie
Wychowując mojego syna, zawsze kierowałam się zasadą, że powinien wybierać dziewczyny przede wszystkim mądre i z klasą. Tłumaczyłam mu, że piękno duszy jest najważniejsze. I takie też koleżanki przyprowadzał do domu. Ostatnia dziewczyna stała się żoną. Iza była spokojna, poukładana i bardzo miała dużo w sobie elegancji.
Jednak, gdy wyjechali na wakacje do Dubaju, to już po powrocie zobaczyłam, że coś się w niej zmieniło. Iza po powrocie na rękach miała mnóstwo małych tatuażów. Wtedy były zrobione z henny, więc po kilku dniach zniknęły. Ale po jakimś czasie okazało się, że synowa zrobiła pierwszy tatuaż w kształcie różyczki. Nie ukrywam, nie mam do tego najlepszego stosunku, ale nie wtrącałam się. Co kilka miesięcy Iza dodawała kolejne malunki na swoim ciele. A to na nodze, a to na ręce, udzie, małym palcu u ręki.
Jestem przerażona
Iza wpadła chyba w obsesję na punkcie pokazywania tych tatuaży. Cały czas chodziła roznegliżowana, krótkie spódniczki, żeby pokazać tatuaż, bluzki z dekoltem. To wzbudzało we mnie trochę odrazę. Ale na ostatnim spotkaniu zwyczajnie byłam w szoku. Synowa zrobiła tatuaż na szyi i mówi, że chciałaby w przyszłości zrobić jeszcze taki, który będzie zachodził na szczękę. Nawet pokazywała mi zdjęcia w telefonie. Przerażające!
A mój syn? Mówi, że mu się podoba Iza i nie ma zamiaru jej niczego zabraniać. Szanuję to, ale przecież to taka ładna kobieta. Nie umiem zrozumieć, dlaczego się tak szpeci, przecież wystarczyłby jeden, czy dwa tatuaże w widocznym miejscu. Myślałam, że robi się je dla siebie, a nie dla ludzi... Moja synowa zaczyna mnie przerażać swoim wyglądem i pomysłami na siebie. Wiem, że jest dobrą dziewczyną, ale wstyd mi będzie się niebawem z nią gdzieś pokazać...
Zmartwiona Baśka