"Ostatnio w domach moich przyjaciół jest tylko jeden temat. Nie mogę już tego znieść"

"Ostatnio w domach moich przyjaciół jest tylko jeden temat. Nie mogę już tego znieść"

"Ostatnio w domach moich przyjaciół jest tylko jeden temat. Nie mogę już tego znieść"

canva.com

"Kiedyś miałam zupełnie normalnych znajomych. Można było wyjść z nimi do kina, czy ogarnąć jakąś domówkę albo wspólnie gdzieś wyjechać. Teraz? Nie ma takiej opcji. Oni nie mają już takich możliwości, a poza tym dla nich wszystkich liczy się teraz tylko jedno. Mam nadzieję, że ja nigdy nie zamienię się w takiego człowieka. To by była dla mnie największa porażka, bo wiem już, jak się takich ludzi odbiera".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kiedyś żyło się z nimi normalnie

Umawialiśmy się co tydzień albo u mnie, albo u kogoś innego i spędzaliśmy razem czas. Bywało, że trochę zaszaleliśmy, ale dobrze było od czasu do czasu wyluzować.

Muzyka mogła grać głośno, można było wydać bez wyrzutów sumienia ostatnią kasę na napoje procentowe, albo na jakieś nasze zachcianki.

Był czas na kino i ochota na długie, nocne rozmowy. U mnie dalej tak jest, ale oni padają jak muchy już przed północą, a czasami to i po wieczorynce.

To nie jest mój klimat

Przestałam nadawać na tych samych falach z ludźmi, których kiedyś miałam za przyjaciół. Rozmawialiśmy na różne tematy i one się nigdy nie kończyły. Uwielbiałam to. Teraz za to zastanowię się kilka razy, zanim zdecyduję się do kogoś odezwać, bo wiem, co mnie czeka.

Bo Tośka pierwszy raz zrobiła siku na nocnik, a Oskarowi wybił się kolejny ząbek. Znów zarzucą mnie milionem zdjęć i opowieściami o tym, czego ich dzieci się nowego nauczyły i co nowego zrobiły.

I żeby to dotyczyło tylko dzieci.

dzieci z kotami w łóżku canva.com

Ale tak nie jest

Jedni moi znajomi jeszcze się potomka nie dorobili. Za to mają kota. Oni to dopiero na jego punkcie zwariowali. Organizują mu urodziny, dzień kota, stroją go na wszystkie ważne okazje.

Mało tego, zapraszają mnie na te wszystkie kocie przyjęcia.

Ich profile w mediach społecznościowych pękają w szwach od zdjęć i filmów i z ich kocim przyjacielem w roli głównej. Przecież to nie jest normalne.

I tam też jest tylko jeden temat. A ja nawet nie lubię kotów. Gdy myślę sobie, że wyjdę od znajomych uświniona kłakami ich kocura, to mam ochotę skapitulować.

Nie został mi dosłownie nikt. Nikt, z kim można normalnie pogadać, albo coś porobić.

Kota przecież można zostawić w domu, jest samoobsługowy. Ale najpierw trzeba chcieć. A ja słyszę tylko, jak to on będzie tęsknił i że pewno serce mu pęknie.

Raz udało mi się ich wyciągnąć. Poszliśmy na dyskotekę i bawiliśmy się nawet fajnie, ale koleżanka wzięła taksówkę, żeby sprawdzić, czy z kotem wszytko ok. Miała wrócić, ale niestety nie wróciła. Została z nim w domu, więc jej partner też później do niej dojechał.

I teraz pytanie, czy to oni są dziwni, czy po prostu ja nie dorosłam jeszcze do tego, żeby komuś się aż tak poświęcić? Może gdybym sama miała dziecko, czy zwierzaka, to zachowywałabym się podobnie? Jeśli tak, to ja chyba nie chcę w swoim życiu niczego zmieniać. Oprócz przyjaciół. Bo tu zdecydowanie przyda się ktoś nowy.

Karolina

Zobacz psy znanych gwiazd!
Źródło: Instagram.com/katarzyna_dowbor_official
Reklama
Reklama