"Afera na pół parafii. Mój Marcinek powiedział, że nie założy kiecki, a ja najadłam się wstydu. NIby wychowujemy dziecko w wierze, ale jednak chłopiec to chłopiec, pewne rzeczy go rażą. Mój mąż też się zbuntował i powiedział, że nie puści dziecka do komunii. Wszyscy się wypieli na księdza, a ja muszę się tłumaczyć. Co za wstyd!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Syn idzie do komunii
Oboje z mężem pochodzimy z wierzących rodzin. Ja nigdy nie miałam chwili zwątpienia, Radek czasem wkurza się na kościół i puści jakiś niemiły komentarz. Chociaż te czasy nie są zbyt łaskawe dla wiary, staramy się trzymać swoich zasad.
Mamy trójkę dzieci. Córcia jest już prawie dorosła, a synowie chodzą do szkoły podstawowej. Starszy, Maciuś jest w szóstej klasie, a Marcinek zaczął właśnie trzecią. Cała nasza gromadka chodziła do przedszkola, prowadzonego przez siostry zakonne.
Przedszkole było miejscem, które ukształtowało charaktery naszych pociech. Nie mylcie tego z leżeniem krzyżem i ciągłą modlitwą. Absolutnie nie! Po prostu uczono dzieci szacunku, miłości do bliźniego i wpajano wartości, które w dzisiejszych czasach bywają niemodne. Zawsze czułam, że dzieci są zaopiekowane, a siostry nie były zbyt bardzo nakręcone na ciągłe modły i jakieś stereotypowe zachowania. Jasne, modlili się codziennie, ale bez przesady!
canva.com
Syn nie chce alby
Ponieważ nasze dzieciaki wyrosły w katolickich wartościach, komunia nie jest dla nas jedynie imprezą do odhaczenia, a prawdziwym duchowym przeżyciem. Córka i starszy syn do pierwszej Komunii Świętej przystąpili w naszej starej parafii. Od kiedy wybudowaliśmy dom na wsi, należymy do nowej, w której proboszczem jest dość konserwatywny kapłan.
Ksiądz Marek w swojej społeczności pilnuje, aby różnice między rodzinami nie wpływały na podejście do sakramentu. Dlatego między innymi dzieci idą do komunii w jednolitych strojach. Dziewczynki mają urocze, ale skromne sukieneczki, a chłopcy alby.
Byliśmy na zebraniu przed komunijnym i było mierzenie strojów. Mój Marcinek wstał i powiedział na cały kościół, że on sukienki nie założy. Wybiegł stamtąd i nie chciał wejść z powrotem, mimo że prosiłam, ile mogłam. Żebyście wy widzieli spojrzenia pozostałych rodziców, myślałam, że mnie zjedzą. Nie dość, że jesteśmy tu nowi, to jeszcze takie coś.
W domu syn wykrzyczał mi, że jego brat miał piękny garnitur, a jemu każę iść w kiecce. Żadne tłumaczenie nie pomogły. Jeszcze mój mąż, zamiast mnie wesprzeć, przyznał Marcinowi rację. Teraz nie wiem, co robić. Będę oczywiście próbowała przekonać syna, ale co jeśli się nie zgodzi? Ksiądz pozwoli mu w ogóle przyjść w garniturze? Trochę nie bardzo będzie wyglądał na tle całej klasy ubranej w pięknej stroje.
Anna, 43 lata
