"Teściowa każe mi harować na jej działce! Gdybym chciała grzebać w ziemi, zostałabym grabarzem..."

"Teściowa każe mi harować na jej działce! Gdybym chciała grzebać w ziemi, zostałabym grabarzem..."

"Teściowa każe mi harować na jej działce! Gdybym chciała grzebać w ziemi, zostałabym grabarzem..."

Canva

"Nawet nie wiecie, jak ja się cieszę, że zaraz wrzesień, październik i jesień! Skończy się ta gehenna, do której zmuszają mnie teściowa i teść... Prawie w każdy piątek dzwonią, żebym przyjechała w sobotę na działkę, bo znów trzeba coś zrobić. I tak co sezon od 4 lat, odkąd za mąż wyszłam! Nie rozumiem tego. Po co im w ogóle ta działka, skoro sami nie mają ochoty na niej pracować, tylko ciągną mnie, mieszczankę z dziada pradziada, i oczekują, że nasadzę im całej tej zieleniny..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Lubię miejskie życie. Mój mąż też

Ja to jestem raczej kobietą biznesu, sukcesu i zdeklarowaną mieszczanką... Urodziłam się w dużym mieście i zapewniam, że nigdzie się stąd nie ruszę. Kocham miejskie życie i perspektywy, których nie znajdę gdzie indziej... Za to sprawy rolnicze to zupełnie nie moja bajka.

Mój mąż też woli gwar i bliskość ludzi i infrastruktury. Dlatego gdy pobraliśmy się 4 lata temu, od razu kupiliśmy na kredyt mieszkanie blisko centrum, żeby nie tracić oszczędności na wynajmowanie od kogoś ani na dojazdy. Okolica jest super, bo wszystko mamy pod ręką.

Teściowie mieszkają w sumie niedaleko, na obrzeżach. Między ich mieszkaniem a naszym jest może z 10 km. Niedaleko ich lokum są położone ogródki działkowe... i to one stały się zarzewiem konfliktu w rodzinie.

Canva

Teściowa ściąga mnie do pracy na jej działce

Odkąd tylko zawarliśmy związek małżeński, teściowa nałożyła na mnie obowiązek wynikający z przyjęcia do rodziny. No cyrk! Od wiosny do jesieni dzwoni niemal co piątek, a czasem i w tygodniu, i zaprasza serdecznie na działkę. Chcąc nie chcąc, muszę być tam stałym bywalcem.

Wcale nie po to, żebym poopalała się na leżaku i odpoczęła od spotkań biznesowych po hardkorowym tygodniu...

Moja teściowa wymyśliła sobie, żebym to ja swoją kobiecą ręką zadbała o działkę. Teść ma przepuklinę i ogólnie problemy zdrowotne, schylanie sprawia mu ból... Zrozumiałe, dlatego z mężem nie protestowaliśmy i bez szemrania wykonywaliśmy cięższe prace.

Ale to trwa już cztery lata i zauważyłam, że z roku na rok zatacza coraz szersze kręgi... W tym roku do kopania doszło jeszcze sadzenie i sianie wszystkiego pod dyktando teściowej. Komenderowała, co mam zrobić, gdzie i jak, z dokładnością do milimetra! Menedżer działki normalnie... Oni tylko przychodzą podlewać i korzystać z plonów.

Muszę jej w końcu powiedzieć... To jej pasja, a nie moja!

Tylko czemu mnie wybrała na wykonawcę! Ja nawet żywego kwiatka w domu nie mam, tylko te fejki od Szweda! Co jakiś czas spłuczę kurz pod prysznicem i gotowe. Zawsze wyglądają tak samo dobrze. A tu nagle ta mi każe pomidory wyhodować! Paznokcie poniszczę od tego rycia w glebie..

Gdybym chciała kopać dołki i dłubać w ziemi, to poszłabym pracować jako grabarz na cmentarzu! Kompletnie się nie znam na uprawie działki i wolałabym, aby tak zostało.

Kompoty, dżemiki i ogórki kiszone to też nie moja bajka. Wolę kuchnię azjatycką. Ale skoro mama mojego męża lubi robić przetwory dla siebie i teścia, to niech robi... Równie dobrze może kupić składniki w warzywniaku, zamiast zmuszać mnie co roku do harówki...

Nawet nie wiecie, jak ja się cieszę, że jeszcze 2-3 miesiące i w końcu będzie zimno i sezon zamknięty! Muszę z nią poważnie porozmawiać, bo średnio widzę dalsze zastępowanie teściowej w praktycznie wszystkich pracach na działce... Jeśli chce mieć takie miejsce do rekreacji, to niechby trawę zasiała, zamiast wrabiać w to kogoś...

Weronika

Nie żyje żona Jana Kobuszewskiego. Historia miłości Jana i Hanny wyciska łzy w oczu Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama