"Zapytałam dorosłego syna kiedy się wyprowadzi. Jego odpowiedź mnie zszokowała"

"Zapytałam dorosłego syna kiedy się wyprowadzi. Jego odpowiedź mnie zszokowała"

"Zapytałam dorosłego syna kiedy się wyprowadzi. Jego odpowiedź mnie zszokowała"

canva.com

"Sebuś ma 30 lat. Oczywiście, że jest moim oczkiem w głowie. Mamy z mężem tylko jego. No i to prawda, że przez całe życie go rozpieszczaliśmy. Ale kogo innego mieliśmy rozpieszczać?syn miał wszytko, czego chciał. Nawet jeśli jego zachcianki spełnialiśmy kosztem naszych potrzeb. Mamy malutkie mieszkanie. Syn ostatnio przejął duży pokój, bo ma coraz więcej rzeczy, a my z mężem przenieśliśmy się do małego. Nawet nie mamy jak przyjmować gości, jest tak ciasno. Ostatnio uznałam, że chyba najwyższy czas, żeby Sebuś się wyprowadził. Szkołę skończył już dawno. Do pracy nie chodzi. Jest nam ciężko utrzymywać naszą trójkę, bo wszystko coraz gorsze. Odpowiedź mojego syna mnie zszokowała".

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Mamy tylko syna

Bardzo długo staraliśmy się z mężem o dziecko. Gdy w końcu zaszłam w ciążę, oszalałam ze szczęścia. Ale to szczęście nie trwało długo. Okazało się, że to ciąża zagrożona i walczyłam dosłownie o każdy kolejny dzień w dwupaku.

Ostatecznie syn urodził się w 7 miesiącu ciąży, jako wcześniej. Ale był silny i szybko mogłam zabrać go do domu.

Po porodzie okazało się, że nie mogę mieć więcej dzieci, ale nie rozpaczałam nad tym bardzo, a starałam się chwytać każdy dzień z Sebusiem.

Rozpieszczałam go do granic możliwości, ale mój mąż wcale nie był lepszy.

Rodzina i znajomi mówili nam, że kiedyś będziemy żałować naszego podejścia. Ale my ich nie słuchaliśmy.

Sebastian miał wszystko, czego chciał

Rzeczywiście uczyliśmy go tego, że wszystko w życiu przychodzi łatwo. Choć wiele jego zachcianek musieliśmy spełniać kosztem naszych potrzeb.

Kiedy uczył się w szkole średniej, a później studiował, oczywiście go utrzymywaliśmy. Uważam, że rodzice powinni tak robić.

No ale Sebuś skończył naukę już kilka lat temu, a dalej z nami mieszka i w dalszym ciągu nie znalazł sobie pracy.

Nam jest coraz trudniej. Teraz jeszcze syn wyeksmitował nas z mężem z dużego pokoju i sam go zajął, bo nie miał gdzie przechowywać rzeczy.

Do niego przychodzą koledzy, a ja nie mam miejsca na to, żeby przyjąć choć jedną osobę na kawie.

mężczyzna leży na brzuchu przed telewizorem canva.com

Powiedziałam synowi wprost, że coś musi się zmienić

Mężczyźni w jego wieku zakładają rodziny no i mają już pracę. Niekoniecznie dobrze płatną, ale jednak.

Zwróciłam mu uwagę i spodziewałam się, że na początek powie może, że poszuka pracy i będzie się dokładał do rachunków i zakupów. Wiadomo, że na przeprowadzkę musiałby odłożyć trochę pieniędzy.

Ale on powiedział coś, co mnie zszokowało, a tak naprawdę, to chyba złamało mi serce.

Stwierdził, że wyrzucić go nie mam prawa (ja przecież i tak nigdy bym tego nie zrobiła), a mieszkanie należy się tam samo jemu, jak i nam. Dodał, że nam już czasu zostało pewnie niewiele, więc po co ma się wyprowadzać, skoro zaraz wracałby tu spowrotem.

A jeśli chodzi o rachunki i jedzenie, to przecież do tej pory jakoś sobie radziliśmy, więc pewnie wyolbrzymiam i póki jest co jeść, a prądu nie odcięli, to on zamierza dalej żyć tak, jak do tej pory.

Jak będzie konieczność, to do tej pracy pójdzie.

On nigdy się tak do mnie nie odezwał.

Następnego dnia przeprosił, ale ja i tak na zawsze zapamiętam te słowa.

Przez całe życie starałam się, żeby było mu dobrze. Żeby niczego mu  nie brakowało. A on potraktował mnie w taki sposób.

Czy mój ból kiedyś minie? Czy będę w stanie jeszcze kiedyś spojrzeć na niego jak wcześniej?

Zraniona matka

Kasia Kowalska pokazała syna. Ależ oni są do siebie podobni. Niewiarygodne! Zobacz!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama