"Macierzyństwo zmieniło w moim życiu wszystko. Niestety nie na lepsze!"

"Macierzyństwo zmieniło w moim życiu wszystko. Niestety nie na lepsze!"

"Macierzyństwo zmieniło w moim życiu wszystko. Niestety nie na lepsze!"

canva.com

"Bardzo chciałam zostać mamą. Marzyłam o tym od dawna i już, kiedy byłam małą dziewczynką, bawiłam się w dom. Kiedy na mojej drodze stanął odpowiedni mężczyzna, z podobnymi marzeniami i priorytetami, nie chciałam czekać. Szybko zdecydowaliśmy się na pierwsze dziecko. Nie mogłam doczekać się chwili, aż wezmę córeczkę w ramiona. Spodziewałam się przypływu miłości i innych, pozytywnych uczuć. Niestety tak się nie stało. Teraz mam trójkę dzieci i zastanawiam się, PO CO mi to było. Rodzicielstwo zmieniło w moim życiu dosłownie wszystko. Niestety nie na lepsze".

Reklama

*Publikujemy list od naszej czytelniczki.

Myślałam, że będzie jak w bajce

Muszę przyznać, że zazdrościłam moim koleżankom tego, że są już mamami. Ja od zawsze o tym marzyłam, ale długo nie mogłam poznać mężczyzny, z którym chciałabym dzielić to szczęście.

Tak naprawdę zjawił się dopiero w momencie, gdy przestałam szukać. Wygląda na to, że to jednak prawda, iż miłość zawsze przychodzi niespodziewanie.

Stworzyliśmy wspaniały związek i szybko wzięliśmy ślub. Rok po ślubie na świat przyszła nasza pierwsza córeczka.

Czekałam na ten moment, a czas w tym oczekiwaniu płynął zdecydowanie zbyt wolno.

Wiedziałam, że czeka mnie tyle wyrzeczeń, ale chyba nie byłam przygotowana na to, że będzie ich aż tak dużo.

Było naprawdę trudno

Zastanawiam się nawet, czy nie wpadłam w jakąś depresję poporodową. Dużo się o tym mówi ostatnio. Nie próbowałam się jednak zdiagnozować.

Opiekowałam się małą z obowiązku. Nie dawało mi to żadnej przyjemności.

Oddaliłam się też od mojego męża.

Prawie przestałam wychodzić z domu. To trwało około roku, aż wreszcie mąż powiedział, że powinniśmy postarać się o drugie dziecko, może, gdy trochę podrośnie, będzie się bawić ze starszą siostrą, a mi będzie łatwiej.

Urodziły się bliźniaki, dwóch chłopców i wtedy dopiero zaczął się prawdziwy hardcore.

stópki bliźniaków owinięte białym kocykiem canva.com

Kompletnie sobie nie radziłam

Wsparcie męża było niewystarczające, ale rozumiałam, że przecież ktoś musi wyżywić rodzinę i chodzić do pracy.

W tym czasie odwrócili się od nas już wszyscy znajomi. Nikt nie chciał odwiedzać ani gościć u siebie rodzinki z bandą rozwrzeszczanych dzieciaczków.

Nie ubolewałam nad tym zbytnio, bo i tak nie miałam ochoty na kontakt z ludźmi w tamtym czasie.

Kiedy dzieci poszły do przedszkola, ja wreszcie mogłam wrócić do pracy. Liczyłam na to, że wtedy odżyje. Zaczęłam szukać pracy w zawodzie i potencjalni pracodawcy byli bardzo zadowoleni z moich wpisów w CV, mimo iż miałam dłuższą przerwę w pracy.

Jednak zawsze skreślało mnie w ich oczach to, że mam dzieci i to w takim wieku. Wszyscy zgodnie twierdzili, że będę co chwilę brać wolne, bo przecież dzieci chorują i ktoś się musi nimi zająć.

Teraz mam już własną firmę, którą prowadzę nie tylko, gdy dzieci są w przedszkolu, ale również, kiedy marudzą w domu. I niestety muszę przyznać, że rodzicielstwo jest przereklamowane. Minęło już tyle lat od mojego pierwszego porodu, a ja nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek skakała ze szczęścia, że mam te moje dzieciaki.

Oczywiście poświęcam im swoją uwagę i czas. Staram się, by niczego im nie zabrakło. Ale niestety stwierdzam, że choć po urodzeniu dzieci wszystko w moim życiu się zmieniło, to jednak nie na lepsze.

Justyna

Te bliźniaczki poślubiły... braci bliźniaków! Ich dzieci też urodziły się w podobnym czasie!
Źródło: instagram.com/salyerstwins/
Reklama
Reklama