"Jestem fryzjerką, a te zachowania moich klientów sprawiają, że mam ochotę sprawić im przykrą niespodziankę!"

"Jestem fryzjerką, a te zachowania moich klientów sprawiają, że mam ochotę sprawić im przykrą niespodziankę!"

"Jestem fryzjerką, a te zachowania moich klientów sprawiają, że mam ochotę sprawić im przykrą niespodziankę!"

Canva

„Marzenie o pracy jako fryzjerka z prawdziwego zdarzenia niestety zderzyło się z niezbyt sympatyczną rzeczywistością, a ja zwyczajnie na świecie mam dość niektórych zachowań moich klientów. Doprowadzają mnie one do takiego szału, że mam ochotę sprawić im przykrą niespodziankę na głowie...”

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Marzenie kontra rzeczywistość

Odkąd skończyłam technikum fryzjerskie, wiedziałam, że chcę otworzyć własny salon. Marzenie o pracy jako fryzjerka z prawdziwego zdarzenia niestety zderzyło się z niezbyt sympatyczną rzeczywistością, a ja zwyczajnie na świecie mam dość niektórych zachowań moich klientów. Doprowadzają mnie one do takiego szału, że mam ochotę sprawić im przykrą niespodziankę na głowie...

Najbardziej irytujące jest, kiedy klientka przychodzi do mnie z ociekającymi tłuszczem włosami, jakby specjalnie na tę okazję wylała na głowę wiadro oleju. Czy przed pójściem do dentysty też nie myje zębów? A może chodzi z oblepionymi brudem paznokciami na manicure?!

Przecież jej głowa jest moim miejscem pracy! Chyba nie chciałaby, żebym zwymiotowała prosto na te ohydnie tłuste włosy... Równie odrażające są brudne uszy! Wydaje mi się, że oczywiste jest, że fryzjer — chcąc nie chcąc — będzie je widział. Ciekawe, czy sami również zaserwowaliby sobie takie widoki przez 8 godzin pracy...

Fryzjerka i klientka w salonie fryzjerskim z różowymi ścianami Canva

Z pustego to i Salomon nie naleje!

Poza takimi obrzydlistwami, o których napisałam wyżej, mój nastrój psują klientki przychodzące z pinterestowym zdjęciem, na którym modelka ma zupełnie inne rysy twarzy, odmienny koloryt cery, a do tego jest tak wyretuszowana, że nawet w najgorszej fryzurze wyglądałaby jak milion dolarów. Nawet jeśli staram się uzyskać maksymalnie zbliżony efekt, nigdy nie uda się osiągnąć w 100% tego samego. W końcu moja baza do pracy jest całkowicie inna, niż ta, z którą miał do czynienia stylista osoby ze zdjęcia.

A później jeszcze pretensje, albo — co gorsza — obsmarowywanie mnie w internecie, że zrobiłam coś wbrew ich oczekiwaniom. Z pustego to i Salomon nie naleje!

Chyba się przebranżowię

Jeszcze gorsze są klientki, które umawiają się na zupełnie inną usługę, niż ta, którą w rzeczywistości chcą. Ostatnio trafiła mi się pani, która telefonicznie zarezerwowała mój czas na zrobienie odrostu. Kiedy przyszła do salonu, okazało się, że nie chodziło jej o sam odrost, ale o dekoloryzację włosów z kruczoczarnego do platynowego blondu. Gdy powiedziałam jej, że po pierwsze nie wygospodaruję aż tyle czasu, bo mam umówione inne klientki, a po drugie, taki zabieg wykonany na jednej wizycie mógłby zrujnować strukturę jej włosów, trzasnęła drzwiami, jak oszalała i wystawiła mi negatywną opinię w Internecie.

Choć otwarcie własnego salonu i zajmowanie się włosami było moim ogromnym marzeniem, po niecałych dwóch miesiącach pracy na swoim, mam tego serdecznie dość. Chyba się przebranżowię, bo dłużej tak nie wytrzymam...

Kaja

Najmodniejsze koloryzacje w trendach na sierpień 2023. Zobacz konkretne przykłady!
Źródło: instagram.com/toniandguytroika
Reklama
Reklama