"Mąż zachował się skandalicznie na naszych wspólnych wakacjach. Nie to przysięgał przed księdzem!"

"Mąż zachował się skandalicznie na naszych wspólnych wakacjach. Nie to przysięgał przed księdzem!"

"Mąż zachował się skandalicznie na naszych wspólnych wakacjach. Nie to przysięgał przed księdzem!"

canva.com

"To był naprawdę długo wyczekiwany urlop... Ostatni rok był dla nas bardzo ciężki i potrzebowaliśmy porządnego wypoczynku. Dlatego pojechaliśmy do Egiptu na all inclusive – mieliśmy się byczyć nad basenem, jeść pyszne rzeczy, a wieczorami tańczyć w klubach. Rzeczywistość okazała się brutalna i już po trzech dniach dopadła mnie klątwa Faraona. Zamiast latać między basenem a barem, biegałam między łóżkiem a toaletą. Ale od choroby gorszy był mój mąż! Nie spodziewałam się, że w tej sytuacji tak mnie potraktuje!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Wakacje! Tak bardzo tego potrzebowaliśmy

Budujemy nasz wymarzony dom, dlatego ostatnie lata to głównie ciężka praca i zaciskanie pasa. Ale powiedziałam w końcu "dość". Wycieńczony człowiek nie jest efektywny, więc zarządziłam porządne wakacje. Wybór padł na Egipt, szukaliśmy miejsca, w którym będziemy mogli oddać się błogiemu wypoczynkowi, nie martwiąc się o nic.

Hotel okazał się wspaniały! Trzy wielkie baseny, kilka barów, restauracja, klub taneczny. Dostaliśmy bardzo komfortowy pokój z balkonem. Jedzenie było przepyszne! Niestety nie było mi dane podelektować się nim dłużej niż przez trzy dni – mój żołądek ewidentnie nie poradził sobie z jakąś lokalną bakterią.

Czwartego dnia wylądowałam w łóżku i moje jedyne spacery odbywały się w stronę łazienki i z powrotem. Czułam się słabo i każda próba opuszczenia pokoju kończyła się fiaskiem. W końcu odpuściłam i postanowiłam karnie leżeć i czekać na ozdrowienie.

Mąż nie stanął na wysokości zadania

W czasie, kiedy ja cierpiałam w hotelowym pokoju, mój mąż bawił się w najlepsze! Zachowywał się tak, jakby to był jakiś kawalerski wyjazd, a nie wakacje z żoną. W ciągu dnia spędzał godziny nad basenem, wieczorami przesiadywał w barach... Nawet nie ukrywał, że się świetnie bawi!

Na moje prośby, żeby posiedział ze mną w pokoju, odpowiadał, że on nie choruje, więc nie będzie się umartwiał. I lepiej, żeby chociaż on skorzystał z tych drogich wakacji. Szczytem bezczelności był dzień, kiedy zostawił mnie samą na czternaście godzin, bo pojechał zwiedzać piramidy! Przecież mogłam się odwodnić, zasłabnąć...

Ten wspólny wyjazd dał mi sporo do myślenia. W przysiędze małżeńskiej mówiliśmy o zdrowiu i chorobie, najwyraźniej poza granicami Polski te słowa już nie obowiązują.

Rozczarowana

Klaudia Halejcio na bajecznie drogich wakacjach! Znamy cenę noclegu. Lepiej usiądźcie...
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama