"Córka codziennie chodzi do kościoła. Zmroziło mnie, gdy odkryłam, dlaczego to robi"

"Córka codziennie chodzi do kościoła. Zmroziło mnie, gdy odkryłam, dlaczego to robi"

"Córka codziennie chodzi do kościoła. Zmroziło mnie, gdy odkryłam, dlaczego to robi"

canva.com

"Moja córka nigdy nie była szczególnie religijna. Ja i mój mąż co niedzielę chodzimy do kościoła, bo uważamy to za nasz chrześcijański obowiązek, ale robimy to też z potrzeby serca. Z nią zawsze był problem. Mimo iż wybieramy późniejsze msze, ona wolała spać, niż iść z nami, ale ciągnęłam ją tam na siłę, o co często się kłóciłyśmy. Z wiekiem było łatwiej, choć wciąż traktowała wyjście do kościoła jako karę i twierdziła, że nienawidzi przez to niedzieli i wszystkich świąt. Ale ostatnio coś się zmieniło. Klara sama czuła potrzebę wyjścia na mszę i to nie tylko przy okazji świąt oraz niedzieli, ale dosłownie codziennie. Czasami bywała w kościele nawet dwa razy dziennie. Wreszcie odkryłam, dlaczego naprawdę to robiła. Aż mnie zmroziło!"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Jestem praktykującą katoliczką

Moi rodzice wychowali mnie w wierze katolickiej i tę wiarę chciałam przekazać mojej córce. Czułam taki wewnętrzny obowiązek i robiłam wszystko, co w mojej mocy, by tak się stało.

Ale od początku miałam z nią problemy. Kiedy Klara była malutka, było mi dużo łatwiej. Po prostu ją ubierałam i wsadzałam do auta, choć często musiałam w trakcie mszy stać z nią pod kościołem, bo w środku robiła niezłe akcje. Ale to było przecież dziecko, wiele takich maluchów płakało czy biegało po kościele, a ksiądz tylko uśmiechał się pod nosem i jeszcze chwalił rodziców za to, że mimo tak ruchliwych dzieci starają się zabierać je do domu Pana.

Niestety im Klara była starsza, tym częściej starała się robić wszystko, byśmy do tego kościoła nie dotarli.

Doszło nawet do tego, że...

Udawała chorobę

Pierwszy raz dałam się na to nabrać. Za drugim razem jednak zaproponowałam wizytę na pogotowiu, bo skoro boli tak bardzo, to trzeba to sprawdzić, a w niedzielę żaden lekarz nie przyjmował.

Klara zawsze bardzo bała się igieł i szpitala więc postanowiła wyznać, że to wszystko wymyśliła i za pierwszym razem było tak samo. Od tamtego czasu już nie wierzyłam w takie historie i niezależnie od tego, co próbowała wymyślić, zabierałam ją ze sobą.

Klara mówiła, że nienawidzi przez to niedziel i wszystkich świąt.

Ale jakiś czas temu wszystko się zmieniło.

złożone ręce canva.com

Córka chodzi teraz do kościoła z chęcią

Ucieszyła mnie ta zmiana, choć muszę przyznać, że Klara popadła ze skrajności, w skrajność. Teraz bywała w kościele codziennie, a czasami nawet dwa razy dziennie.

Nie połączyłam faktów, a pewnie powinnam była. Bo to zaczęło się w momencie, gdy do naszej parafii dołączył młody ksiądz, który jeszcze nie ma przydzielonego samodzielnego stanowiska.

Na myśl mi jednak nie przyszło, że to przez niego czy dzięki niemu Klara chętniej bywa na mszach. Jednak któregoś dnia zerwałam się na chwilę z pracy, bo miałam do załatwienia coś na mieście. Klara powinna być wtedy w szkole. Moja szesnastolatka nigdy nie wagarowała, ale tym razem ją na tym nakryłam. I to z kim? Z naszym młodym księdzem, który w dodatku obściskiwał moją córkę.

Zrobiło mi się niedobrze, gdy to zobaczyłam. No dosłownie mnie zmroziło.

Oczywiście od razu zrobiłam jej awanturę i dostała szlaban, ale ona twierdzi, że kocha tego mężczyznę i ucieknie do niego i zaczną nowe życie, bo jej to obiecał.

Szczerze przyznam, że teraz sama nie mam ochoty chodzić do kościoła, więc role się odwróciły. Nie wiem też, co zrobić w obecnej sytuacji.

Zmartwiona matka

Para kupiła kościół z XVIII wieku i zamieniła go w dom! WOW
Źródło: mamasuncut.com/st-nicholas-church-house-renovation
Reklama
Reklama