"Nie będę ukrywała, że gdy Weronika poinformowała mnie o tym, jakie plany ma wobec Kuby, to przez chwilę byłam zła, ale już po krótkim czasie uznałam, że to najlepsza decyzja, jaką mogli podjąć. Uściślając, moja córka nie jest w ciąży, a wychodzi za mąż za kolegę z klasy dlatego, bo się bardzo kochają. Niezbyt przychylnie wypowiadają się o tym moje koleżanki".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Moja 18-letnia córka wychodzi za mąż
Odkąd pamiętam Weronika i Kuba byli nierozłączni i wszędzie chodzili razem, a także każdą wolną chwilę spędzali na rozwijaniu wspólnych pasji, zainteresowań i na uczeniu się. Polubiłam tego chłopaka i zawsze był mile widziane w naszym domu, dlatego nie zdziwiłam się, gdy okazało się, że moja córka spotyka się z nim.
Kilka dni po 18. urodzinach Weronika oznajmiła w czasie rodzinnego obiadu, że razem z Kubą planują ślub i nie pytają nas o zgodę tylko informują nas grzecznie o tym, że ich życie już niedługo się zmieni.
Moja córka bierze ślub
Nie będę ukrywała, ale myślałam, że to wszystko jest spowodowane ciążą. Młodzi zakochani szybko jednak rozwiali te wątpliwości i przyznali, że po prostu bardzo się kochają i nie chcą już dłużej mieszkać osobno, a i tak wiedzą, że będą ze sobą do końca życia. Patrzyłam na nich z taką nadzieją i nieukrywaną radością, że są tak dorośli, dlatego w czasie najbliższego spotkania z moimi przyjaciółkami powiadomiłam je o tym, że już niedługo zyskam drugiego syna.
One nie były zbyt zadowolone i stwierdziły, że jest to dość dziwna sytuacja, że w tak młodym wieku ludzie decydują się na ślub. Próbowałam na początku jeszcze im tłumaczyć, że dorosłość nie zawsze idzie w parze z wiekiem, ale widziałam już na ich twarzach uśmieszki, które sugerowałyby, że moja córka nic nie wie o życiu i na pewno niedługo będzie żałowała tej decyzji a Kuba ją wykorzysta i rzuci.
Myślałam, że są te moje przyjaciółki i będą mnie wspierały nawet w takiej sytuacji, ale zauważyłam, że z nimi tylko jest dobrze gdy coś złego mi się dzieje, a gdy się cieszę z czegoś, to one są niezadowolone. Jestem rozczarowana i aż nie mam ochoty z nimi więcej rozmawiać i zapraszać je na tą wyjątkową dla nas uroczystość. Jak można w ogóle się zachować w takim sposób? Od lat byłyśmy paczką, a ja nie mam ochoty dłużej podtrzymywać sztucznie tych znajomości.
*Publikujemy list naszej czytelniczki.