"Mój mąż nie zgadza się na Komunię Świętą naszej córki. Postawił mi takie ultimatum"

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Mąż zawsze o wszystkim decydował

Ja i Jacek bardzo się od siebie różnimy, ale nie przeszkodziło to nam w stworzeniu udanego związku.

Zacznijmy jednak od tego, że nawet nasze charaktery są takie skrajne. Ja jestem typem grzecznej kobiety, jeśli można tak to nazwać, która chodzi do Kościoła, opiekuje się domem i dba o wychowanie córki. Mam takie tradycyjne, konserwatywne poglądy i zostałam tak wychowana, że kobieta raczej słucha się męża i jej rola ograniczona jest do wykonywania jego poleceń. Może wydać się to dla niektórych dziwne - zdaję sobie z tego sprawę, ale w moim domu zawsze tak było, że ostateczną decyzję podejmował najpierw ojciec, a teraz mąż.

Do tej pory nie mieliśmy żadnych wielkich kłótni, a ja pokornie wykonywałam polecenia wskazywane mi przez męża, gotowałem mu obiadki, jak wracał z pracy i zajmowałam się córką.

On natomiast przynosił do domu pieniądze i pracował w dużej, warszawskiej firmie. Mąż dużo zarabiał i osiągnął ogromny sukces w życiu, ale z drugiej strony to całe warszawskie, inteligenckie środowisko trochę źle na niego wpłynęło.

Zawsze był taki trochę lewicowy i krytykował Kościół, ale jeszcze kiedyś czasem do niego chodził. Od dwóch lat zupełnie odwrócił się od Boga i to tylko ja skupiałam się na wychowaniu naszej córki w wierze.

Nie sądziłam jednak, że to właśnie kwestie religijne sprawią, że między nami wystąpi taki spór.

Midjourne

Mąż nie chce, żeby córka przyjęła Komunię Świętą

Sezon komunijny już jest w pełni i niedługo Marysia także miała iść do Komunii. Nie planowałam wielkiego przyjęcia po uroczystości, chociaż wiem, że teraz to modne. Nie chciałam potem sporów, że ktoś dał za mało lub za dużo do koperty na Komunię Świętą.

Poprzestałam więc na samej uroczystości. Mój mąż niczym się nie interesował, ale ostatnio podjęliśmy ten temat. Gdy dowiedział się, że nasza Marysia za ponad tydzień idzie do Komunii Świętej, był taki wściekły...

Stwierdził, że on stanowczo się na to nie zgadza i protestuje, a jego córka nie będzie miała nic wspólnego z "tą organizacją".

Próbowałam go przekonać wszelkimi możliwymi sposobami, ale jasno się wyraził i teraz nie wiem, co począć. Nigdy nie sprzeciwiłam się jeszcze mężowi. Córeczka także chciałaby pójść do Komunii Świętej, ale mąż powiedział, że nie ma mowy, a potem jeszcze zagroził mi w taki sposób...

Mój małżonek stwierdził, że ja mam się go słuchać, a jeśli wbrew jego woli nasza córka pójdzie do Komunii Świętej, on złoży pozew o rozwód i zostanę z niczym.

Jestem w szoku, że mi tak powiedział. Przecież ja go tak bardzo kocham i szanuję.

Proszę Was o jakieś rady. Co powinnam w takiej sytuacji zrobić?

Jestem w kropce.

Marlena