"W domu byłego męża przeżyłam koszmar. Wreszcie od niego uciekłam!"

"W domu byłego męża przeżyłam koszmar. Wreszcie od niego uciekłam!"

"W domu byłego męża przeżyłam koszmar. Wreszcie od niego uciekłam!"

canva.com

"Na początku nic nie wskazywało na to, że to będzie taka trudna relacja. Poznałam go w dość niestandardowy sposób. Słuchałam audycji radiowej, podczas której można było się ogłaszać. Jego ogłoszenie brzmiało bardzo sympatycznie. Poza tym szukał dziewczyny, która chciałaby wyjść z nim na spacer właśnie tego dnia. A ja też miałam ochotę się z kimś spotkać. Umówiliśmy się i już godzinę później spacerowaliśmy razem nad brzegiem Wisły. Spotykaliśmy się często. Był dla mnie miły, choć czasem przejawiał pewna narcystyczne zachowania. Ale zamieszkaliśmy ze sobą i to był początek mojego koszmaru".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Nic nie wskazywało na to, że tak się to skończy

Obecnie wiele osób poznaje się przez internet - głównie przez media społecznościowe, czy jakieś portale randkowe. Ja akurat słuchałam audycji radiowej, podczas której odczytywano głównie pozdrowienia. Ale napisał tam też Mariusz, z ofertą dla kobiet. Chciał poznać kogoś z naszego miasta, kto zechce wyjść z nim dziś na spacer, żeby pogadać.

Ja wtedy byłam początkującą studentką. Prawie nikogo nie znałam i zależało mi na tym, żeby zdobywać nowych znajomych. Odpowiedziałam, a godzinę później już spacerowaliśmy brzegiem Wisły.

Nie oceniałam go na początku pod kątem możliwego partnera, ale po kilku spotkaniach zaczął mi się podobać.

Był wyrozumiały, opiekuńczy, choć czasami przejawiał cechy narcystyczne, ale myślałam, że to tylko wysokie poczucie własnej wartości, którego mi brakowało, więc nawet trochę mu tego zazdrościłam.

Wprowadziłam się do niego

A po pół roku już wzięliśmy ślub. Mi na nim nie zależało. Ja w ogóle mogłabym żyć bez ślubu, ale dla Mariusza to najwyraźniej był dowód takiej przynależności, bo faktycznie po ślubie zaczął traktować mnie inaczej.

Zabronił mi chodzić do pracy. Szybko zaszłam w ciążę i załatwił mi zwolnienie. Czułam się dobrze i nie chciałam siedzieć w domu. Zwłaszcza że kupiliśmy mieszkanie w małej wsi, oddalonej od innych. Byłam tam strasznie samotna.

Znalazłam sobie zajęcie w internecie, które było dobrze płatne, co Mariusz zaczął wykorzystywać. Kompletnie odciął mnie od pieniędzy.

Sam jeździł na zakupy, nie zawsze dobrze przemyślane. I przywoził coraz więcej alkoholu.

A ja, nawet kiedy wyszłam się trochę przewietrzyć, nie mogłam się do nikogo odzywać. Zabronił mi opowiadać, co robię, ile zarabiam i w ogóle czegokolwiek o nas.

Gdy pierwszy syn przyszedł na świat, zaczął się prawdziwy koszmar.

smutna kobieta w czarnej bluzeczce i jeansach siedzi na krześle canva.com

Mariusz pił coraz więcej

Właściwie prawie nie trzeźwiał. Oczywiście za moje pieniądze, bo sam od dawna już nie pracował. Ale w żadnej pracy i tak za długo nie wytrzymał. Maksymalnie 3 miesiące.

Szybko zaszłam w drugą ciążę, ale to nie była moja decyzja.

Mariusz potrafił już wtedy zamykać mnie z pierwszym synkiem w domu, bez jedzenia, pieluch czy mleka i wyjechać na kilka dni.

W domu było zimno. Żeby ogrzać, trzeba było napalić w piecu, który znajdował się w piwnicy.

To były dla mnie straszne dni. Zwłaszcza że na ten czas zabierał mi komputer i telefon.

Pod koniec drugiej ciąży, przy kolejnej takiej akcji, powiedziałam sobie, że nie zniosę już kolejnych awantur po pijaku. Czasami nawet dostałam od byłego męża w twarz. Ciągnął mnie za włosy. Bałam się, że może tknąć też syna.

Wyskoczyłam przez okno, mieszkaliśmy na parterze. Nie zabrałam ze sobą nic, prócz pieniędzy na bilet, które udało mi się schować między książkami. Dostałam je od mamy podczas jej ostatniej wizyty. Już wiedziała, co się u nas dzieje.

Nigdy więcej nie wróciłam już do tamtego domu. Dostałam rozwód z jego winy, ale nie potrafię już zaufać żadnemu mężczyźnie.  Na każdego patrzę krytycznym okiem i obawiam się, że to się już nie zmieni.

Olga

Przez dwa miesiące znęcali się nad porwaną 17-latką. Jak mogli ją tak bardzo OSZPECIĆ?!

Reklama
Reklama