"Mąż nie odwiedza grobu naszego synka. Nie rozumiem, jak może być tak nieczuły!"

"Mąż nie odwiedza grobu naszego synka. Nie rozumiem, jak może być tak nieczuły!"

"Mąż nie odwiedza grobu naszego synka. Nie rozumiem, jak może być tak nieczuły!"

Midjourney

"Tragedia, która nas spotkała, pokonałaby niejednego. W najtrudniejszych chwilach bardzo się z mężem zbliżyliśmy. Teraz czuję, jak przepaść między nami się pogłębia. Dokładnie dziewięć miesięcy temu pochowaliśmy Kacperka, a mój mąż zachowuje się, jakby już o tym zapomniał. Żyje dalej, jakby nigdy nic i nawet nie chodzi na grób syna. Każe mi się otrząsnąć i krytykuje, że ciągle przesiaduję na cmentarzu. Słucham tego z obrzydzeniem i nie mogę uwierzyć, jak można zapomnieć o własnym dziecku, odwrócić się i żyć dalej, jakby nigdy nic. Co z niego za człowiek! Tak łatwo zapomniał o naszym Aniołku?"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Szybko zaszłam w ciążę

Z Markiem tworzyliśmy wyjątkowo udany związek. Poznaliśmy się w gimnazjum i w zasadzie dorastaliśmy razem. Nasza historia jest jak wiele innych. Na początku byliśmy przyjaciółmi. Od zawsze czułam, że Marek jest mi bliski. Oboje pochodzimy z trudnych rodzin i byliśmy dla siebie wsparciem w kryzysowych sytuacjach. To takie ważne dla nastolatka, który ma przechlapane w domu, żeby mieć kogoś, kto zrozumie, z kim można być szczerym i wyżalić się nawet z najbardziej wstydliwych tajemnic. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale nasi ojcowie lubili wypić i mieliśmy podobne doświadczenia rodzinne.

Sama nie wiem, kiedy przeszło to na inny poziom. Byliśmy blisko, troszczyliśmy się o siebie nawzajem i naturalnie przerodziło się to w uczucie. Byliśmy doskonałą parą, dla wielu uchodziliśmy za wzór. Przez te wszystkie szczeniackie lata byliśmy sobie wierni i nigdy nawet nie przyszło nam do głowy, żeby zainteresować się kimś innym.

Po szkole średniej poszliśmy na swoje. Szybko zaszłam w ciążę, ale w ogóle nas to nie zmartwiło. Kochaliśmy się i chcieliśmy mieć dzieci. Może nie tak szybko, ale cóż... Kacperek był nieplanowanym, ale bardzo chcianym dzieckiem.

Pogrzeb, obok figurka aniołka Canva

Mój synek zmarł

Jak nasz synek miał pół roku, zaczął strasznie chorować. Dość szybko trafiliśmy do szpitala, niestety diagnoza okazała się druzgocąca. Nowotwór wątroby był nieuleczalny, nie dawano mu żadnych szans. Szukaliśmy leczenia na całym świecie. Mimo małych zasobów finansowych stawaliśmy na głowie, żeby znaleźć terapię dla synka. Nikt nas nie przyjął. Przypadek Kacpra był beznadziejny.

Synuś żył rok i dwa tygodnie. Odszedł po ogromnej walce, zostawiając nas w wielkiej żałobie. Nie będę Wam tłumaczyć, co czuliśmy, tego nie zrozumie nikt. Pogrzeb, pierwsze tygodnie po odejściu Kacpra to był jakiś koszmar. Marek i ja żyliśmy jak w transie. Po miesiącach heroicznej walki, wyrywania każdej minuty z synem, nagle nastała pustka.

Mąż był dla mnie ostoją, bez niego nie dałabym rady. Minęło dziewięć miesięcy, a ja każdego dnia jestem na cmentarzu, rozmawiam z moim Aniołkiem. Od trzech miesięcy chodzę tam sama, Marek nawet nie chce słyszeć o odwiedzeniu synka. Totalnie się zbuntował i powiedział, że już nadszedł czas, żeby iść dalej.

Słucham tego z obrzydzeniem i nie mogę uwierzyć, jak można zapomnieć o własnym dziecku, odwrócić się i żyć dalej, jakby nigdy nic.

Daria

 

 

 

Fryderyki 2023: Ewa Bem upamiętniła zmarłą córką. Wyjątkowo wzruszająca chwila. Zobacz!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama