„Święta spędzamy tylko u rodziców męża, a u moich szybka kawa i tak od wielu lat”

„Święta spędzamy tylko u rodziców męża, a u moich szybka kawa i tak od wielu lat”

„Święta spędzamy tylko u rodziców męża, a u moich szybka kawa i tak od wielu lat”

canva.com

„Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Kiedyś byli to moi rodzice oraz ciotki i wujkowie, ale odkąd wyszłam za mąż i tworzę swoją własną rodzinę, to najważniejszy jest dla mnie mój mąż i dzieci. Niestety to nie działa w obydwie strony i o ile do pewnego momentu przymykałam na pewne sprawy oko, to moja cierpliwość powoli się kończy”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Problemy w typowej polskiej rodzinie

Mój mąż jest jedynakiem, z czego niegdyś sobie żartowaliśmy, ale nigdy nie dostrzegałam w jego zachowaniu cech, które stereotypowo przypisuje się ludziom nieposiadającym rodzeństwa. Pobraliśmy się i zaczęliśmy budować swoją własną rodzinę na własnych zasadach. Ja to tak właśnie widziałam i od tego momentu żyłam tym naszym życiem w naszym domu z naszymi dziećmi, oddając rodzinie zarówno swój czas, jak i pełne emocjonalne zaangażowanie. Jacek oczywiście też, ale tylko do pewnego momentu.

Lata lecą, więc to całkowicie normalne, że nasi rodzice się starzeją i my również za kilkadziesiąt lat będziemy na ich miejscu. Niestety on ewidentnie ma z tym problem i chyba nigdy tak naprawdę w pełni nie odciął pępowiny, która ciągnie go do domu rodzinnego, co od dłuższego czasu prowadzi do wielu dziwnych i przede wszystkim niepotrzebnych sytuacji.

Teraz przykładowo zbliżają się święta i ja, zamiast się cieszyć tym cudownym czasem, to znów będę się denerwować. Najgorsze jest to, że ja zawsze chcę dobrze, więc pewnie znów pójdę Jackowi na rękę i nie będę się upierać przy swoim, alt ta sytuacja doprowadza mnie już do szału.

mężczyzna w koszuli w kratę i okularach rozmawiający przy stole z kobietą ubraną w białą bluzkę i beżowy sweter canva.com

Zawiedziona żona: „Święta spędzamy tylko u rodziców męża”

Wspominam o świętach, bo właśnie każde święta spędzamy tylko u rodziców męża, a u moich szybka kawa i tak od wielu lat. Dlaczego? Ano dlatego, że on jest wspomnianym jedynakiem i jego rodzice w święta siedzą sami, a ja mam siostry, które zawsze do nich przyjeżdżają, wiec teoretycznie jestem w bardziej komfortowej sytuacji.

Ta paranoja Jacka jest dla mnie całkowicie niezrozumiała, bo teściowie mają zaledwie po sześćdziesiątkilka lat i mają się dobrze. Lubię ich i nigdy nie było między nami złych emocji, ale mój mąż nie pomyśli, że może też chciałbym chociaż raz na kilka lat zjeść śniadanie wielkanocne albo kolację wigilijną w moim domu rodzinnym z siostrami i rodzicami przy jednym stole. Po prostu za tym tęsknię, ale gdy emocję mi opadną, to zaciskam zęby i idę na rękę Jackowi.

W tym roku chcę jednak coś zmienić, bo tracę cierpliwość, ale obawiam się, że znów wybiorę dobro mojej rodziny, czyli w tym wypadku mojego męża, zamiast swojego.

Jak spędzić miło Wielkanoc? 5 rad, jak się nie pokłócić z rodziną przy stole. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama