„Kolejne święta spędzę tylko z mężem. Dzieci uważają, że to udawany teatrzyk”

„Kolejne święta spędzę tylko z mężem. Dzieci uważają, że to udawany teatrzyk”

„Kolejne święta spędzę tylko z mężem. Dzieci uważają, że to udawany teatrzyk”

canva.com

„Człowiek się rodzi, dorasta pod okiem swoich rodziców i stara się przejmować od nich to, co najlepsze. Następnie zakłada swoją własną rodzinę i robi wszystko, aby wychować dzieci na dobrych ludzi, którzy przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycje przekażą swoim dzieciom. Niestety uważam, że dziś nie jest to już tak oczywiste i łatwe, bo młodzi kierują się zupełnie innymi wartościami, a widzę to po swoich dorosłych dzieciach”.

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Zawiedziona matka: „Kolejne święta spędzę tylko z mężem”

Tradycję świąt zarówno tych Wielkanocnych, jak i Bożego Narodzenia były pielęgnowane moim domu rodzinnym zawsze. To samo zresztą było u mojego męża. Doskonale pamiętamy te wszystkie rodzinne zjazdy, gdzie też na stołach nie było tyle jedzenia, co dziś, bo niewiele można było wtedy kupić w sklepach. Było, co było, ale najważniejsza była celebracja i radość z tego, że pół rodziny od ciotek i wujków aż po kuzynostwo mogło zasiąść przy jednym stole.

Bardzo miło to wszystko wspominam i wchodząc już w nastoletni wiek, powtarzałam sobie, że u mnie w domu będzie tak samo, czyli tradycja ponad wszystko i tak właśnie było. Gdy miałam już małe dzieci, to nie szykowałam świąt u siebie, ale z Jankiem co roku po prostu jeździliśmy do moich rodziców no i do teściów też.

Wiedziałam jednak, że kiedyś nadejdzie ten moment, w którym to ja będę tą osobą, która będzie gościć w domu dorosłe dzieci ich małżonków oraz wnuki. Co prawda wnuków się jeszcze nie doczekałam, ale i tak kolejne święta spędzę tylko z mężem. Dzieci uważają, że to udawany teatrzyk i wcale nie mają ochoty pielęgnowania naszej rodzinnej tradycji.

starsza kobieta z siwymi włosami ubrana w szarą marynarkę przytulająca się do mężczyzny w śrendim wieku ubranego w błękitną koszulę canva.com

Nowoczesne podejście nie uznaje tradycji?

Tegoroczna Wielkanoc to niestety już któreś z rzędu święta, które spędzamy we dwoje z Jankiem. Nikt nie zagląda, nikt nie przyjeżdża. Moje siostry też mają już swoje lata, wiec od nich akurat tego nie wymagam, ale podejścia mojego syna i córki to wcale zrozumieć nie mogę. Oboje mają już po ponad trzydzieści lat, ale żyją, jakby mieli jeszcze po osiemnaście. Ale to nie oni tylko tak traktują obchodzenie świąt, bo i mam chrześniaków, bratanków i bratanice. Nikt już nie praktykuje świątecznego odwiedzania rodziny.

Córka i syn są skupieni na pracy, ale nie wiem, czy to ich usprawiedliwia, bo w święta mają wolne. Wolą jednak wyjechać za granicę na te kilka dni, niż odwiedzić ojca i matkę, a jak słyszę, że święta to tylko udawana szopka na pokaz, to jest mi zwyczajnie przykro, bo nie tak ich wychowaliśmy. Za kilka pokoleń, to nikt już nie będzie pamiętał o czymś takim, jak śniadanie wielkanocne, czy wigilijna kolacja.

Krystyna, 64 lata

Poznaj 10 sposobów, by żyć szczęśliwie. Zobacz naszą galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama