"Rodzina partnera mnie nie akceptuje. On zawsze dostaje zaproszenia bez osoby towarzyszącej"

"Rodzina partnera mnie nie akceptuje. On zawsze dostaje zaproszenia bez osoby towarzyszącej"

"Rodzina partnera mnie nie akceptuje. On zawsze dostaje zaproszenia bez osoby towarzyszącej"

canva.com

"Myślałam, że nie robi to już na mnie wrażenie, ale jednak tak nie jest. Oni od początku mnie nie lubili. Pewnie wydawało im się, że jestem kobietą gorszego sortu, bo mój partner nie ma żadnej swojej historii, a ja owszem, posiadam własną. Odeszłam wiele lat temu od męża, który był moim oprawcą i mam córeczkę, która jest już nastolatką. Na początku myślałam, że jakoś się nam poukłada. Że może jednak mnie polubią. Ale oni odsuwali mnie coraz dalej. Łukasz zawsze dostaje zaproszenia na rodzinne spotkania bez osoby towarzyszącej, ale ja po kilku latach postanowiłam wyciągnąć rękę do jego rodziny. Jak to się skończyło? Cóż..."

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Dobrze nam ze sobą

Ja zdecydowanie mogę powiedzieć, że nigdy wcześniej nie trafiłam na mężczyznę, który tak bardzo by mi odpowiadał pod każdym względem.

Po moich przejściach z byłym mężem bardzo bałam się komuś zaufać, ale on otoczył mnie swoim ciepłem i opieką i pokazał mi, że liczę się nie tylko ja, ale i moja córka.

Szybko poznał moich znajomych i przyjaciół i bardzo się z nimi polubił. Tak samo z moją rodziną, która zaakceptowała go w stu procentach.

Ja wielokrotnie słyszałam, że trafił mi się naprawdę fajny facet i wygląda na to, że wreszcie będę szczęśliwa. Byłam i jestem. Jednak jest coś, co spędza mi sen  z powiek.

Jego rodzina mnie nie akceptuje

Mniej więcej miesiąc po tym, jak się poznaliśmy, jego mama zaprosiła mnie do siebie. Miałam jechać sama, ale przecież ja i moja córka to pakiet. Poza tym ona jest naprawdę grzeczną, radosną nastolatką (wtedy przedszkolakiem).

Strasznie się stresowałam, ale chyba obie wypadłyśmy dobrze. Choć nikt z rodziny Łukasza nie przejawiał wielkiej chęci poznania nas. Byłyśmy tam trochę jak takie cienie, na które mało kto zwracał uwagę.

Minęło trochę czasu. Jego rodzina wciąż nam odmawiała, gdy zapraszaliśmy ich do siebie. Ale my od czasu do czasu tam jeździliśmy. Aż pewnego dnia brat Łukasza strasznie zwyzywał mnie w sms-ach. Nie rozumiałam, co się dzieje, bo nie zasłużyłam na takie słowa.

Od tamtego czasu przestałam jeździć do jego rodziny, bo wyczułam ich niechęć. Zwłaszcza po tym, gdy nie otrzymałam zaproszenia na ważną, rodzinną imprezę.

smutna kobieta canva.com

Do dziś tego nie rozumiem

Nie wydaje mi się, żebym komukolwiek i w jakikolwiek sposób zaszkodziła. Moje dziecko również.

Rodzice Łukasza powtarzali mi na początku, że dla nich ważne jest jego szczęście. A ja jestem przekonana, że on jest ze mną naprawdę szczęśliwy. Codziennie mi to powtarza, ale widzę to też w jego błyszczących oczach.

Nic od nich nie wzięłam. Niczego nie oczekiwałam. To on się do nas wprowadził, a ja podzieliłam się z nim wszystkim, co miałam.

Szanuję go, dbam o niego jak o największy skarb. Po prostu mam swoją historię, ale czy tylko ja? Jest wiele kobiet w podobnym do mojego wieku, które mają jakąś przeszłość, a mimo to wolno im od nowa budować swoje życie.

Po wielu latach postanowiłam sama wyciągnąć rękę, choć to nie ja powinnam to zrobić. Niestety moja propozycja została odrzucona, co bardzo mnie zabolało.

No cóż... Tak już chyba musi zostać? Nie wiem, czy mogę coś jeszcze zrobić dla dobra naszej relacji. Niestety.

Eliza

Lubicie czarny humor? Te memy i żarty o teściowej zrobią Wam dzień :)
Źródło: Źródło: www.facebook.com
Reklama
Reklama