„Gdy kilkanaście lat temu składałam mojemu pierwszemu mężowi małżeńską przysięgę, to nawet w najgorszych wyobrażeniach nie pomyślałabym, iż życie doprowadzi nas do miejsca, w którym finalnie się znaleźliśmy. Niestety wszystko popsuło się przez alkohol, a ja nie mogłam pozwolić, aby moje dziecko patrzyło, jak jego ojciec stacza się na samo dno”.
*Publikujemy list naszej czytelniczki
Alkohol rozbił rodzinę, ale ona się nie poddała
Oczywiście najpierw próbowałam wszystko ratować i momentami prosiłam mojego męża na kolanach, aby udał się na odpowiednie leczenie. Niestety wszystko jak grochem o ścianę. On twierdził, że nie ma żadnego problemu, a butelki, które znajdowałam w piwnicy zostały tam podrzucone przez złośliwego sąsiada. Mąż ukrywał prawdę i nie potrafił przyznać się, że potrzebuje pomocy. W pewnym momencie moja cierpliwość się skończyła i wniosłam o rozwód, bo spokój mojego Kamilka jest dla mnie najważniejszy. Do podjęcia takiej decyzji namawiali mnie moi rodzice i tak naprawdę dzięki nim zdobyłam się na podjęcie tak odważnego kroku.
Po kilku miesiącach od rozwodu pomyślałam, że muszę zadbać również o siebie i swoje potrzeby. Nie chciałam aby moje wewnętrzne frustracje jakkolwiek przenosiły się na dziecko, więc odnowiłam kontakt ze starym znajomym, który dawał odczuć, że ma do mnie słabość. Zaczęliśmy się spotykać, a z każdym kolejnym spotkaniem czułam, że Mariusz jest człowiekiem, którego mogłabym wpuścić do swojego życia na poważnie. Byłam przekonana, że mój 13-letni syn go polubi i w końcu będzie miał kogoś, z kogo mógłby brać przykład. Na biologicznego ojca nie mógł liczyć pod żadnym względem...
Oddana matka: „Syn nie akceptował mojego nowego partnera...”
Na początku postawiłam na wspólne wyjścia do kina, na lody itd. Początki były trudne zarówno dla mnie, dla Mariusza, jak i mojego dziecka, ale z całego serca wierzyłam, że to się uda. Kamil był bardzo zamknięty i nie bardzo chciał otwierać się przed Mariuszem. W końcu dla niego to nadal był całkowicie obcy mężczyzna. Kilka razy zdarzyło się nawet tak, że po powrocie ze wspólnych wyjść, Kamil stawał się wobec mnie agresywny, co wcześniej w ogóle się nie zdarzało. Mocno zaniepokoiłam się, gdy jego zachowanie w szkole także uległo znacznemu pogorszeniu.
Choć było mi trudno, to niestety syn nie akceptował mojego nowego partnera, więc musiałam dokonać wyboru, aby zapewnić mu spokój i komfort na najwyższym poziomie, tak jak zrobiłam to podejmując decyzję o rozwodzie. Kamil był, jest i będzie najważniejszym mężczyzną w moim życiu. Porozmawiałam z Mariuszem i powiedziałam mu, że to nie ma sensu, a na pewno nie w tym momencie. Mój syn wchodzi właśnie w bardzo trudny wiek i takie mieszanie w jego emocjach mogłoby mu niestety zaszkodzić, więc wolałam odpuścić układanie sobie życia.
Poczekam aż będzie starszy i może wtedy pomyślę o sobie i swoim szczęściu.
Marta, 34 lata