"Odkryłam prawdę o mojej teściowej. Nigdy już nie zostawię jej dzieci pod opieką"

"Odkryłam prawdę o mojej teściowej. Nigdy już nie zostawię jej dzieci pod opieką"

"Odkryłam prawdę o mojej teściowej. Nigdy już nie zostawię jej dzieci pod opieką"

canva,com

"Jestem Mamą bliźniaków. Chłopcy mają dwa lata, ale niewiele jeszcze mówią. Są rozbrykani i potrzebują masy uwagi, taki już ich urok. Nie chciałam oddawać ich do żłobka i stwierdziłam, że nie wrócę do pracy, aż nie pójdą do przedszkola. Ale teściowa ciągle namawiała i w pewnym momencie zaproponowała, że ona może się zająć chłopcami. Bliźniaki do tamtej pory rzadko tam bywały, ale uznałam, że jeśli im się u teściowej spodoba, a ona sobie z nim i poradzi, to dlaczego nie spróbować? Zwłaszcza że przydałoby się zadbać o domowy budżet. Zaryzykowałam, ale pewnego dnia odkryłam całą prawdę o mojej teściowej. Nigdy więcej nie zostawię jej dzieci pod opieką!"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Mąż chciał, żebym była z dziećmi w domu

Kiedy zaszłam w ciążę, ustaliliśmy z mężem, że będę zajmować się bliźniakami tak długo, aż chłopcy nie pójdą do przedszkola.

W grę nie wchodził żaden żłobek, bo uznaliśmy, że dzieci w tym wieku nie powinno się rzucać na głęboką wodę.

Przed ciążą miałam super pracę i przyznaję, że za nią tęskniłam, dlatego kiedyś teściowa namawiała mnie na powrót do pracy, postanowiłam to przemyśleć.

Wiem, że chodziło jej o dobro jej syna. Mąż naprawdę dużo pracował. Ja wprawdzie też dostawałam pieniądze po porodzie, ale nie mogłam już legalnie dorobić sobie do tej wypłaty, a te wszystkie dodatkowe projekty i premie były dla nas naprawdę ogromnym zastrzykiem gotówki.

Bałam się jednak trochę, że teściowa nie poradzi sobie z moimi rezolutnymi i rozbieganymi pociechami.

Myliłam się jednak!

Byłam w ciężkim szoku, gry po próbnym dniu chłopcy wrócili od teściowej zachwyceni. A ona też w zasadzie nie wyglądała na zmęczoną.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, bo przecież wiem, co potrafią moich chłopcy.

Staram się zajmować im czas przez cały dzień. Bardzo stronię od elektroniki, gdyż uważam, że na to przyjdzie czas. Bawimy się więc, tworzymy prace plastyczne, chodzimy na krajoznawcze wycieczki. A później jeszcze muszę się nieźle nagimnastykować, żeby przygotować im posiłek, który chętnie zjedzą. Są wybredni, choć nie znają na przykład słodkiego smaku. Owszem, jedzą owoce, ale nie żywią się czekoladami czy sklepowymi ciasteczkami.

To dla ich dobra i wiem, że gdy dorosną, to mi za to podziękują.

Taka opieka nad chłopakami wymaga ogromu energii. I tu nagle sześćdziesięciolatka daje sobie z nimi radę przez 10 godzin. Pomyślałam sobie, że ona mi z nieba spadła.

Mogłam znów rozwijać się zawodowo i jednocześnie być spokojna i dzieci, bo skoro lubią chodzić do babci, to znaczy, że im tam dobrze.

bliżniaki w ogrodniczkach canva.com

Ale pewnego dnia odkryłam prawdę

Zawiozłam chłopców do teściowej jak codziennie. Wypakowałam ich - zawsze zostawiam jakieś ciuszki na zapas, bo strasznie się u niej brudzą. Ubranka są wyprane, gdy po nich wracam, ale teściowa mówiła, że bawią się masami sensorycznymi.

Tym razem miałam dwa takie same plecaki - pożyczyłam jeden od męża. Miałam w pracy projekt do zaprezentowania i musiałam zabrać więcej rzeczy.

Przez pomyłkę zostawiłam chłopcom mój plecak, ale zorientowałam się dopiero pod biurem. Wsiadłam szybko w auto i pojechałam zrobić podmiankę. Nie pukałam, po prostu weszłam.

To, co zobaczyłam, okrutnie mnie zdenerwowało! Chłopcy siedzieli w kojcu - nie mam pojęcia, skąd się tam wziął. Byli dosłownie obłożeni słodyczami i prawie topili się w czekoladzie. Cali umazani wcinali te słodycze jak małe chomiczki.

Do tego głośno grał telewizor. Oczywiście synowie spoglądali na niego raz po raz, oblizując się po kolejnym gryzie ciasteczek.

Teściowej nie było. Okazało się, że siedziała na ogrodzie z koleżanką i plotkowała.

Myślałam, że wyjdę z siebie, a ona tylko powiedziała, że mam nie przesadzać, bo chłopcy zawsze tak spędzają czas u niej i przecież lubią do niej przychodzić. No słucham?

Nigdy więcej nie zostawię moich dzieci pod opieką tego babsztyla. I niech lepiej trzyma się od nich z daleka! A do pracy jeszcze wrócę. Ale nie teraz. Wracam do pierwotnych założeń i poczekam, aż dzieci urosną.

Zdenerwowana mama bliźniaków

Dlaczego dzieci płaczą? Sprawdźcie tę galerię i powiedzcie, czy u Was jest podobnie? :)
Źródło: unsplash
Reklama
Reklama