"Moja żona sprzedaje nadmiar swojego mleka za TAKĄ kasę. Odciąga to laktatorem i wystawia w necie. Fuuu, jak ona tak może?"

"Moja żona sprzedaje nadmiar swojego mleka za TAKĄ kasę. Odciąga to laktatorem i wystawia w necie. Fuuu, jak ona tak może?"

"Moja żona sprzedaje nadmiar swojego mleka za TAKĄ kasę. Odciąga to laktatorem i wystawia w necie. Fuuu, jak ona tak może?"

Canva

Mam bardzo mieszane uczucia, co do tego, co robi moja żona i zupełnie nie wiem, jak zareagować. Rozumiem, że chce sobie dorobić i sprzedaje swoje mleko — ma dużo nadmiaru, bo dziecko zjada mało pokarmu, ale z drugiej strony zarabiać na czymś takim? Jak dla mnie, to dziwne.

Reklama

"Mamy piękną córeczkę Anitkę"

Ja i Matylda znamy się już od liceum i odkąd pamiętam, to zawsze się sobie podobaliśmy. Można powiedzieć, że to była taka trochę miłość od pierwszego wrażenia, która okazała się szczęśliwa. Jestem wdzięczny Bogu za to, że nie musiałem długo szukać kobiety swojego życia, przeżywać rozstania i poważne kryzysy, tylko poznałem Matyldę, z którą od początku nam się ułożyło.

Wiadomo, że czasem coś tam nie gra oraz że często kłócimy się o jakieś drobnostki. Ale to wszystko wiecie — takie bez znaczenia. Najważniejsze jest to, że do tej pory bez większego szwanku przeszliśmy przez wszystkie "małe" trudności, które się pojawiały i jesteśmy szczęśliwi.

Nasz związek bardzo mocno wzmocniło pojawienie się małej Anitki. To nasze takie prawdziwe cudeńko. Mój najwspanialszy skarb. Dar od Boga.

Kobieta z noworodkiem Canva

"Moja żona sprzedaje swoje mleko"

Ostatnio zacząłem zauważać, że Matylda ma coraz więcej pieniędzy. Było to dla mnie zaskakujące, skąd na naszym koncie pojawiają się kolejne wpływy. Zapytałem o to żony, ta jednak trochę unikała odpowiedzi na to pytanie, więc nie drążyłem tematu, żeby ją nie denerwować.

W końcu jednak, gdy pieniędzy na naszym koncie było coraz więcej, a mimo to żona wciąż kupowała sobie nowe rzeczy, zapytałem ponownie — skąd bierze na to wszystko pieniądze. Jej odpowiedź wprawiła mnie w osłupienie.

Matylda wyjaśniła mi, że "jak dobrze wiem, ona karmi piersią, ale nasza maleńka córeczka urodziła się mała i je też mało pokarmu", więc "dużo jej zostaje i zapas odciąga jakimś laktatorem i sprzedaje w internecie".

Zareagowałem na to dość żywiołowo. Dziwnie czułem się z tym, że moja żona handluje takimi rzeczami. Prosiłem ją, żeby przestała, ale ona się upierała, że ma bardzo dużo tego mleka i jeszcze troszkę "się pomęczy" i kupimy nowy telewizor, a może nawet i samochód.

Nie chciałem o tym słuchać, ale żona dalej zaczęła mnie przekonywać, mówiąc, że dziecko zjada około 500 ml pokarmu dziennie, a ona "odciąga" dodatkowo ponad 1,5 l. Wyjaśniła również, że wystawia ogłoszenie w necie i w ten sposób pomaga innym kobietom.

Zdesperowane matki są w stanie zapłacić do 100 zł za 100 ml świeżego pokarmu. Nietrudno więc obliczyć, że żona jest w stanie "wyciągnąć" z tego i nawet 1500 zł na dzień. Oczywiście nie codziennie sprzedaje i nie zawsze znajdzie kupca, ale i tak zapotrzebowanie w naszym mieście na takie usługi jest ogromne.

Sam nie wiem, co o tym myśleć. Wiem, że TAKIE kwoty robią kolosalne wrażenie i że żona jest zdrowa, a to mleko i tak by się zmarnowało, ale z drugiej strony jest to dla mnie jakoś strasznie odpychające. Proszę, poradźcie mi coś!

Karol

Hanna Żudziewicz urodziła i wrzuciła fotkę z porodówki! Pierwsze zdjęcie małej Róży jest rozczulające! Zobacz!
Źródło: instagram.com/hannazudziewicz
Reklama
Reklama