Wiemy, jak imprezują mieszkańcy Warszawy. Nie tylko ognisko w wannie

Wiemy, jak imprezują mieszkańcy Warszawy. Nie tylko ognisko w wannie

Wiemy, jak imprezują mieszkańcy Warszawy. Nie tylko ognisko w wannie

Canva

Są różne definicje grubej imprezy. Nigdzie na świecie nikt nie bawi się jednak tak, jak mieszkańcy Warszawy. Tutaj prawdziwe życie zaczyna się dopiero po 22:00. Picie na umór, zabawa na całego i przede wszystkim zupełny brak granic. Jak się bawić to się bawić – tak brzmi ich dewiza życiowa.

Reklama

„W moich żyłach płynie rum”

Na co dzień Warszawa wydaje się być nudnym i ponurym miastem, które bardzo przytłacza. Wszystko zaczyna zmieniać się po godzinie 22:00, gdy studenci zaczynają wychodzić na ulice. Gdy w uszach zaczyna brzmieć głośna muzyka, w żyłach, zamiast krwi zaczyna płynąć mocny alkohol.

Anastasiia z Ukrainy nie przepuści żadnej imprezy w warszawskim klubie. Filuternie się do nas uśmiechając, zauważa, że do klubów w Warszawie chodzą przede wszystkim starsi mężczyźni.

Byłam zaskoczona tym, że do klubu chodzą dużo, dużo starsi faceci — nawet tacy, którzy mają własną rodzinę. Sama nie lubię alkoholu, chociaż wiem, że wódka nie powinna smakować, wódka powinna działać. Raz jeden mężczyzna zaproponował "cocktaile" i ja mu odmówiłam, to był bardzo zdziwiony i zaczął wypytywać, czemu ja odmówiłam. Niestety w waszym kraju jest taki stereotyp, że  jak chłopak dzisiaj kupuje różne "cocktaile", to znaczy, że jutro idziesz z nim do łóżka, a przecież nie zawsze się tak zdarza

Julia natomiast nie wyobraża sobie weekendu bez imprezy. Studentka I roku kulturoznawstwa na UW zauważa, że najwięcej kultury „zażywa” w weekendy. Najczęściej imprezuje w klubach, gdzie mężczyźni stawiają jej drinki. Julia mówi, że jej piątek kończy się w niedzielę, gdy w jej żyłach płynie czysty rum. Często zdarza jej się „zgonować”. Jak sama jednak zauważa, zawsze w bardzo dobrym towarzystwie.

Ludzie na imprezie Canva

Ognisko w wannie to nie wszystko

Po ciężkiej pracy mieszkańcy Warszawy chcą się zrelaksować. Wielu z nich, zamiast wziąć odprężającą kąpiel, woli napić się drinka i rozpalić ognisko w wannie. Janek twierdzi, że wylewanie zupy, sosów i kawy na ściany, okna i drzwi jest na początku dziennym. Podobnie nikogo już nie dziwi siadanie w walizce i zjeżdżanie na niej po schodkach na klatce. Ogniska w wannie jednak nie zdarzają się już aż tak często.

Jak było tak zimno na stancji u jednego ziomka w starej kamienicy, to wzięliśmy naje**** zrobiliśmy ognisko w wannie i siedzieliśmy w łazience, bo przy tym ognisku było znacznie, znacznie cieplej. Potem rzucaliśmy w siebie podpalonymi rolkami papieru i darliśmy mordę przy każdym rzucie, że zaraz j*****, zaraz wybuchnie

Syn Krzysztofa Rutkowskiego skończył 9 lat! „Wygrałeś los na loterii”. Impreza na bogato! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama