"Nie radzę sobie z nastoletnim synem. Kiedyś dawało się klapsa i był spokój. Dziś nazwano by mnie potworem!"

"Nie radzę sobie z nastoletnim synem. Kiedyś dawało się klapsa i był spokój. Dziś nazwano by mnie potworem!"

"Nie radzę sobie z nastoletnim synem. Kiedyś dawało się klapsa i był spokój. Dziś nazwano by mnie potworem!"

canva.com

"Mój syn przekracza wszelkie granice. Kocham go, ale czasami tak mnie wkurza, że mam ochotę go porządnie sprać! Żona oczywiście uważa, że agresja rodzi agresję i ja to poniekąd rozumiem, ale za moich czasów jak ojciec wpierniczył dzieciakowi paskiem na tyłek tak, że przez tydzień nie mógł na nim usiąść, to niczego już później ten dzieciak nie odpierniczał przynajmniej przez pół roku. Uważam, że syn powinien wiedzieć, kto tu rządzi i kto ustala zasady. A samym przytulaniem i rozmowami nie uda mu się tego wytłumaczyć".

Reklama

"Nie radzę sobie z nastoletnim synem"

Kiedy dziecko wkracza w wiek nastoletni, często samo nie potrafi poradzić sobie z emocjami. To jest trudne zarówno dla rodziców, jak i dla tego dziecka.

Coraz więcej dzieci w wieku nastoletnim trafia pod opiekę psychologa, ale nie wszystkie chcą sobie pozwolić na taką profesjonalną pomoc. Tak też jest z synem pana Artura:

Jacek to nasze jedyne dziecko. Dla mnie i dla żony naprawdę jest oczkiem w głowie. Miesiąc temu skończył 14 lat, ale już mniej więcej od dwóch mamy z nim problemy wychowawcze.

Zaczęło się od tego, że praktycznie przestał się uczyć. Nawet jeśli stałem nad nim z książkami, a on teoretycznie czytał to, czego miał się nauczyć, to i tak myślał o czymś zupełnie innym.

Przynosił jedynkę za jedynką i w pewnym momencie pojawiło się zagrożenie z kilku przedmiotów. Kosztowało mnie to sporo stresu.

Później zaczęły się wagary. Pyskowanie. Wychodzenie z domu bez słowa i wracanie nawet nad ranem.

Poczułem, że totalnie nie radzę sobie z wychowaniem Jacka.

"Kiedyś dawało się klapsa i był spokój"

Pan Artur jest najwyraźniej zwolennikiem kar cielesnych, gdyż w swoim liście wielokrotnie wspomina o tym, że to jego zdaniem najlepsze rozwiązanie:

Ojciec sprał mnie tyle razy, że nie potrafię nawet tego zliczyć. Boleśnie więc odczuwałem swoje błędy, ale zawsze przynosiło mi to jakieś otrzeźwienie i przez kilka miesięcy słuchałem rodziców i nawet chyba rozumiałem, że chcą tylko mojego dobra.

Wprawdzie po jakimś czasie znów coś nabroiłem, ale po kolejnym spotkaniu z pasem ojca nie chciało mi się sprawiać mu problemów przez dłuższy czas.

Moja żona jest fanką bezstresowego wychowania. Woli rozmawiać z synem, klepać go po ramieniu, tłumaczyć mu świat. Ale co to daje? Tyle że i tak młody trzaśnie drzwiami i zrobi swoje, a ona później płacze mi w rękaw, bo też sobie z Jackiem nie radzi.

Czasem mam ochotę zrobić coś wbrew jej woli. Wziąć ten pasek i sprawić mu takie lanie, że nie zapomni go do końca życia.

Ale kłócimy się przez to sporo i ostatecznie odpuszczam.

złożona dłoń na stole canva,com

"Dziś nazwano by mnie za to potworem"

Mężczyzna postanowił szukać pomocy u psychologa, ale jego syn nie chciał się przed nim otworzyć:

Zaciągnąłem go tam siłą wręcz. Skoro moja żona twierdzi, że rozmowa jest lekarstwem na wszystko, to postanowiłem się o tym przekonać.

Ale Jacek wcale nie chciał rozmawiać. Ani przy nas, ani bez nas. Zapłaciliśmy za wizytę trzy stówki, a on nie powiedział słowa. Nie rozwiązał nawet do końca testu, który miał rozpocząć naszą wizytę.

Ja naprawdę nie wiem już co mam robić. Upieram się, że Jacek powinien wiedzieć, kto tu rządzi, a on nie boi się niczego. Wie, że bez wsparcia żony ja go nawet nie dotknę, ale czasami naprawdę mam taką ochotę, że nie potrafię tego ukryć.

Kiedyś to było zupełnie normalne. Dziś nazwano by mnie potworem. Nie rozumiem obecnego podejścia społeczeństwa do tematu. Naprawdę!

A Wy... jesteście za karami cielesnymi? Czy preferujecie bezstresowe wychowanie?

Co czują dzieci, kiedy jest im źle? Psycholog dzieli się notatkami. Te słowa łamią serce! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/noemidemiblog/
Reklama
Reklama