"Mój narzeczony liczy się jedynie ze zdaniem kumpli. Boję się, że po ślubie będzie tylko gorzej..."

"Mój narzeczony liczy się jedynie ze zdaniem kumpli. Boję się, że po ślubie będzie tylko gorzej..."

"Mój narzeczony liczy się jedynie ze zdaniem kumpli. Boję się, że po ślubie będzie tylko gorzej..."

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Czy istnieje coś takiego jak "hierarchia ważności" i czyjeś zdanie lub rada powinna być ważniejsza od opinii drugiej osoby? Z pewnością najbliższym ufa się bardziej, zajmują ważne miejsce w czyimś życiu, dlatego ich zdanie może być bardziej brane pod uwagę. Co jednak w przypadku, kiedy partner/ka czuje się mniej ważna od jego/jej znajomych?

Reklama

"Czasami mam wrażenie, że jestem w związku z chłopcem, nie z mężczyzną"

Nie lubię narzekać, drażni mnie to w innych osobach, ale dłużej już nie potrafię udawać, że wszystko jest w porządku, a ja jestem w szczęśliwym, pełnym zrozumienia i wsparcia związku. Olek mentalnie jest jeszcze dzieckiem. Jesteśmy razem kilka lat, chociaż rozstaliśmy się raz na pół roku, właśnie ze względu na kolegów Olka, którzy wiecznie namawiali go do imprezowania, picia alkoholu, spontanicznych wyjazdów.

Mieszkaliśmy razem, więc przeszkadzało mi to, że wraca kompletnie pijany w środku nocy. Zaczął też wydawać mnóstwo kasy, wyjeżdżać na weekendy - tylko po to, żeby się napić z kumplami bez "trucia" ich dziewczyn, żon. Aleksander nie jest asertywnym facetem, więc co kolega powie, to on zrobi. A mowa przecież o dorosłym, 27-letnim facecie.

"Nawet auto kupił takie, jakie doradził mu kolega"

Moja cierpliwość się powoli kończy. Olek podjął decyzję o zmianie samochodu, co bardzo mnie ucieszyło, bo teraz jeździ gratem, którego naprawa kosztuje tyle, co miesięczne wakacje w Tajlandii dla dwóch osób. Poza tym liczę na to, że po ślubie szybko w naszym związku pojawi się dzidziuś, a wtedy duże auto będzie udogodnieniem. Dlatego też namawiałam mojego narzeczonego na jakiś bezpieczny, rodzinny, spory samochód, który zmieści wózek, fotelik, jakieś rzeczy i w którym podróż do moich rodziców mieszkających 300 km od nas nie będzie katorgą. Niestety, Olek posłuchał swojego najlepszego kumpla i wybrał jakieś sportowe, szpanerskie auto, które nie ma nic wspólnego z rodzinnym samochodem.

Pokłóciłam się z nim o to i o wszystko, co związane z jego kolegami oraz ich niedojrzałymi radami. Zaczął krzyczeć, że to jego kumple z dzieciństwa i zawsze będą dla niego... NAJWAŻNIEJSI. Tak właśnie powiedział swojej przyszłej żonie. To po co w ogóle się oświadczał? Niech założy rodzinę z kumplami i nie wpędza mnie w lata, bo ja na pewno nie będę akceptować tego, że jego koledzy są dla niego numerem jeden!

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama