"On daje tylko 300 zł alimentów na syna. Wyśmiał mnie, gdy poprosiłam o wsparcie w zakupie butów na zimę"

"On daje tylko 300 zł alimentów na syna. Wyśmiał mnie, gdy poprosiłam o wsparcie w zakupie butów na zimę"

"On daje tylko 300 zł alimentów na syna. Wyśmiał mnie, gdy poprosiłam o wsparcie w zakupie butów na zimę"

canva,com

"Wysokość alimentów ustaliliśmy już kilka lat temu. Zgodziłam się na tak niskie, bo on twierdził, że będzie się dorzucał co miesiąc z jakąś konkretną kwotą zawsze wtedy, gdy pojawią się jakieś wydatki. Skończyło się tak, że ja za każdym razem wręcz błagam go o pomoc, a on najczęściej mnie wyśmiewa, mówiąc, że przecież sąd ustalił 300 zł alimentów, a ja się na to zgodziłam. Jaka ja byłam głupia!"

Reklama

"Były mąż nie wspiera nas finansowo"

Marysia z Bydgoszczy jest samodzielną mamą dorastającego syna. Wydatki chłopca z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe, zwłaszcza ze syn Marysi chce rozwijać wiele pasji, a mama zapisała go w związku z tym na dodatkowe zajęcia, co wiąże się oczywiście z kosztami. Niestety ojciec chłopca nie wspiera go w jego pasjach:

Od początku był problem. Wprawdzie były mąż przelewa te 300 zł na konto co miesiąc i często nawet przed czasem, ale same obiady Błażeja to 250 zł na miesiąc. Do tego nastolatek "poprawia" obiad jeszcze w domu i w ogóle potrafi sporo zjeść, czego mu oczywiście nie wyliczam. Cieszę się, że mam dla kogo gotować i że mu smakuje.

Dodatkowe zajęcia to miesięczny koszt blisko 800 zł. Przybory szkolne, bilet miesięczny, jakieś drobne przyjemności, bo przecież gdy koledzy wychodzą na pizzę, to on też by chciał.

Błażej rośnie i buty muszę mu czasem wymieniać co półtora miesiąca.

Tych kosztów naprawdę jest sporo, a ojciec syna tego nie rozumie.

"Ustaliliśmy wysokość alimentów"

Gdy Marysia złożyła pozew o rozwód, od razu też chciała ustalić kwestie związane z alimentami:

Mój prawnik doradził mi, żebym tego nie bagatelizowała, bo to, że się rozstajemy, nie oznacza wcale, że ojciec dalej nie powinien finansowo wspierać syna.

Pogadałam z byłym mężem, a on powiedział, że jeśli zgodzę się na 300 zł miesięcznie, to on nie będzie o nic walczył, zgodzi się na rozwód z orzeczeniem o jego winie i będzie dopłacał co miesiąc tyle, ile będzie potrzeba.

Choć bardzo mnie zranił, to w kwestiach finansowych wciąż mu ufałam i przystałam na jego warunki. Jak ja teraz tego żałuję!

dłonie wysypujące drobne z portfela canva.com

"Nigdy nie mogę na niego liczyć"

Pierwsze problemy z ustaleniami pojawiły się już w drugim miesiącu po rozwodzie:

Sprawa rozwodowa była szybka. Doszliśmy do porozumienia. On wiedział, że miałam na niego dowody, więc nawet nie próbował się bronić.

Miesiąc po rozwodzie przelał mi 1000 zł. Tyle właśnie sugerował ustalić co miesiąc mój prawnik i twierdził, że sąd przyznałby mi takie alimenty na sto procent.

Ale już w kolejnym miesiącu były mąż przelał tylko 300 zł. Tak samo w następnym i jeszcze w następnym.

Zaczęła się szkoła. Wysokość opłat mnie przerosła. Najpierw tylko prosiłam o wsparcie, bo trudno było mi samej poradzić sobie finansowo z jednej wypłaty. Gdy jednak przyszła zima i musiałam kupić Błażejowi cieplejsze ubrania, upokorzyłam się do tego stopnia, że wręcz błagałam byłego męża o finansowe wsparcie.

On tylko mnie wyśmiał i powiedział mi wprost, że trzeba było ustalić wyższe alimenty. Nie mam na papierku żadnych dowodów na to, że miał dawać więcej, więc mam sobie teraz radzić sama. A jak coś mi się nie podoba, to mogę mieć pretensje tylko do siebie, bo to ja chciałam przecież odejść.

Muszę szukać drugiego etatu, bo nie wiem, co mogę innego zrobić. Jestem na siebie taka zła!

Jak Waszym zdaniem powinna postąpić Marysia w tej sytuacji?

Zobacz, którzy polscy celebryci płacą wysokie alimenty! Co za sumy!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama