"Synowa dysponuje moją emeryturą. Muszę się jej prosić o każdy grosz na własne potrzeby"

"Synowa dysponuje moją emeryturą. Muszę się jej prosić o każdy grosz na własne potrzeby"

"Synowa dysponuje moją emeryturą. Muszę się jej prosić o każdy grosz na własne potrzeby"

canva.com

"Mam już prawie 80 lat. Przepracowałam prawie całe życie na stanowisku, dzięki któremu mogłam pomagać innym ludziom. Jest we mnie mnóstwo empatii i starałam się tę empatię zaszczepić również w moich synach. Jeden z nich niestety nie ma zdolności współodczuwania. Zgadza się w wielu kwestiach z żoną, która dysponuje moją emeryturą, a ja muszę się jej prosić o każdy grosz na własne, podstawowe potrzeby. Czuję się jak więzień we własnym domu".

Reklama

"Czuję się jak więzień we własnym domu"

Pani Teresa ma prawie 80 lat. Po śmierci jej męża jej jedynym oknem na świat stał się Internet. To tam szuka odpowiedzi na pytania, które są dla niej trudne. I właśnie dlatego napisała do nas, opowiadając nam swoją historię:

Dwa lata temu zmarł mój mąż. Wtedy mój świat się zawalił. On zawsze nad wszystkim trzymał pieczę, ale też był moim życiowym towarzyszem. Nikt nie znał mnie tak dobrze, jak on. Rozumieliśmy się bez słów.

Zachorował na zapalenie płuc i niestety jego organizm okazał się zbyt słaby, by zwalczyć chorobę.

Zostałam tu sama. To znaczy z synową, synem i ich dziećmi. Ale od śmierci mojego męża naprawdę wiele się zmieniło.

Dotąd byłam bardzo aktywna. Teraz czuję się we własnym domu jak więzień.

"Zaczęło się od przeprowadzki"

Odkąd nie ma męża pani Teresy, ta "stołuje się" razem z synem i jego rodziną:

Synowa sama uznała, że nie ma potrzeby, żebym sama gotowała obiady i przygotowywała resztę posiłków, skoro jestem teraz sama.

Zaproponowała też, żebym wprowadziła się do nich, na dół. Mówiła,  że będzie mi wygodniej, a tak naprawdę wystarczy  mi teraz jeden pokoik.

Pomyślałam, że może to dobra opcja. Bez zastanowienia zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i zajęłam miejsce w wolnym pokoju.

Tydzień później synowa uznała, że trzeba zrobić remont góry i poprosiła, żebym przeznaczyła na to swoją emeryturę.

Oczywiście chętnie to zrobiłam, zwłaszcza, że to tak naprawdę nasz wspólny dom.

Od tego się zaczęło.

pusty portfel canva.com

"Synowa wylicza mi moje pieniądze"

Najpierw to były pieniądze na remont. Później pojawiały się inne domowe wydatki. Aż wreszcie Pani Teresa została bez pieniędzy:

Ja od początku dawałam pieniądze na jedzenie. Dzieliliśmy się też rachunkami. Jednak zawsze zostawiałam sobie coś na swoje potrzeby.

Pewnego dnia jednak synowa uznała, że skoro i tak nigdzie nie wychodzę i nie robię zakupów, to ona będzie dysponowała moimi pieniędzmi.

Nie zapytała, co o tym myślę. Po prostu stwierdziła, że tak będzie.

Od tamtej pory jest dla mnie bardziej szorstka. A ja muszę się jej prosić o każdy grosik.

Bywa, że na obiad dostaję talerz kaszanki, a na kolację sucharki z jajkiem na miękko. Nie mam jednak w zwyczaju marudzić.

Posiłki jem sama, w swoim pokoju. Bo synowa mi je przynosi. Przy stole zawsze brakuje dla mnie miejsca.

Nie kupuję sobie niczego do ubrania, bo jak wspomina i tak nie potrzebuję, skoro nie ruszam się z domu na krok.

Ostatnio musiałam jechać do lekarza. Syn zabrał auto, więc nie było czym mnie podrzucić. Poprosiłam synową o pieniądze na taksówkę. Ona odparła jednak, że autobusem będzie taniej.

Jechałam więc na drugi koniec miasta komunikacją miejską, a nikt nie ustąpił mi miejsca.

Czasem myślę, że nikomu już nie jestem na tym świecie potrzebna i lepiej będzie po prostu odejść z tego świata.

Współczujemy szczerze pani Teresie i mamy nadzieję,  że szczera rozmowa z synem wiele zmieni w ich relacjach. A może kobieta powinna zrobić coś więcej? Jak myślicie?

Inflacja w Polsce osiągnęła 15,6%! Internauci tworzą memy! Kto jest winny: PiS czy Tusk? Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/ASZdziennik
Reklama
Reklama