Zażyłe relacje z sąsiadami dziś może nie cieszą się już taką popularnością jak w latach dziewięćdziesiątych. Wszystko sprowadza się raczej do niezobowiązującej sąsiedzkiej pomocy, co sama staram się praktykować. Mąż naszej czytelniczki kieruje się tym samym podejściem, lecz w jego przypadku doszło już chyba do nadużywania uprzejmości.
To miała być niezobowiązująca pomoc
Pani Justyna długo biła się z myślami, czy wypada opisywać tę sytuację, lecz sama nie wie, jak mogłaby w delikatny sposób rozwiązać ten niepozorny problem. Jednorazowa i przypadkowa pomoc sąsiadce z Ukrainy zamieniła się z niekończące pasmo pomagania.
Jakiś czas temu do naszej klatki wprowadziła się młoda kobieta z 10-letnim synem. Okazało się, że jest z Ukrainy i z wiadomych względów musiała uciekać, aby zacząć nowe życie w spokojnym miejscu. Pewnego razu mąż pomógł jej wnieść ciężkie zakupy i z grzeczności powiedział, że gdyby potrzebowała pomocy, to zawsze może do nas zapukać. Gdy mi o tym powiedział, to nawet nie pomyślałam, że może wyjść z tego coś niepokojącego. Ja powiedziałabym jej to samo, bo trzeba pomagać.
„Sąsiadka z Ukrainy za bardzo polubiła mojego męża”
Trudno określić, czy zachowanie zagubionej w nowej codzienności kobiety jest podyktowane czystą premedytacją. Może faktycznie ciężko jej się odnaleźć i nawet najprostsze sprawy, sprawiają jej największy problem. Jednak ta niekomfortowa sytuacja zaczyna być dla Pani Justyny męcząca i generuje zbędne negatywne emocje.
Niestety sąsiadka z Ukrainy za bardzo polubiła mojego męża. Co chwilę prosi go o pomoc w prostych sprawach, ale jakby tego było mało, ona zaprasza go do swojego mieszkania. Co najmniej dwa razy w tygodniu ma problem albo z laptopem, albo z telewizorem, albo z opłaceniem rachunków na początku miesiąca. Rozumiem, że jako samotna kobieta z dzieckiem może czuć się zagubiona, ale mi to zaczyna po prostu przeszkadzać. Nie chce zabronić mężowi pomagania jej, bo różnie to może zostać odebrane w dzisiejszych czasach. Mimo wszystko ja czuję się z tym niekomfortowo.
Co zrobilibyście na miejscu naszej czytelniczki? Czy zerwanie kontaktu z namolną sąsiadką będzie najlepszym rozwiązaniem problemu?