"Zamieszkałam w bloku. Nie wiem, jak ludzie mogą tak żyć na co dzień"

"Zamieszkałam w bloku. Nie wiem, jak ludzie mogą tak żyć na co dzień"

"Zamieszkałam w bloku. Nie wiem, jak ludzie mogą tak żyć na co dzień"

canva.com

"Sytuacja życiowa zmusiła mnie do zmian. Od zawsze mieszkałam w wygodnym domu na miłym osiedlu. Od kiedy przeniosłam się do mieszkania, zachodzę w głowę, jak inni mogą całe życie funkcjonować w takiej ciasnocie i wiecznym jazgocie innych. Hałasy, jakie niosą się po rurach, nie dają mi spać, a tupanie dzieciaków sąsiadki jest nie do zniesienia. Nie wiem, czy dam radę tak dłużej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mieszkałam w domu

Od urodzenia mieszkam w Białymstoku. Moi rodzice mieli swoją firmę i ogromną odziedziczoną działkę, na której wybudowali okazały dom. Mama dbała o każdy szczegół swojej rezydencji, bo tak spokojnie można nazwać mój rodzinny dom.

Piętrowy dom krył wystarczająco dużo pokoi, żeby każdy z nas miał swoją przestrzeń i prywatność. Zarazem wspólne przestrzenie były urządzone tak, żebyśmy mieli gdzie spędzać rodzinny czas.

Całym sercem kochałam nasze ogromne podwórko. Był lasek z boku i mały staw. Przez lata mama dopieszczała ogród, a tata budował coraz to nowe przestrzenie dla nas. Mieliśmy domek na drzewie, boisko do siatki, chaszcze do zabaw i palenisko, przy którym w czasach szkolnych bawiłam się ze znajomymi na klasowych ogniskach.

Marzyłam, żeby stworzyć podobną przestrzeń dla moich dzieci. Z mężem wybudowaliśmy mniejszy, ale równie uroczy domek i zamieszkaliśmy w nim z naszą trójką dzieci. Ja pracowałam w rodzinnej firmie, a on otworzył swój biznes.

salon canva.com

Zamieszkałam w bloku

Niestety pandemia wykończyła obie firmy, a my popadliśmy w długi. Straciłam rodzinną firmę i zaczęło nam się wieść cienko. Ratowaliśmy nasz dobytek, jak się dało. Niestety kilka złych decyzji wprowadziło nas w ruinę. Poszłam na etat, sprzędliśmy dom i kupiliśmy mieszkanie na dużym osiedlu. Tak zaczął się mój największy koszmar.

W życiu nie przypuszczałam, że mieszkania w bloku może być tak uciążliwe. Ja po prostu nie potrafię tu funkcjonować. Choć przeszliśmy ostatnio koszmarną drogę, wiele straciliśmy, nic nie było dla mnie tak trudne jak życie tu, w tym wiecznym hałasie.

W nocy budzi mnie spłukiwanie kibla u sąsiada, a w dzień tupot nóżek dzieci sąsiadki sprawia, że nawet nie mogę się na chwilę skupić. Nie stać nas teraz na dom, ale ja czuję, że nie dam rady. Nie sposób przyzwyczaić się do tych wszystkich bodźców, które po prostu uniemożliwiają codzienność.

Nie chcę wyjść na rozpuszczoną księżniczkę, ale zachodzę w głowę, jak ludzie funkcjonują na tak głośnych osiedlach. Dla mnie to prawdziwy szok. Mieszkanie powinno być oazą, w której odpoczywamy od świata. Tymczasem to klatka, w której człowiek zamyka się i dalej jest jakby wśród ludzi. Koszmar.

 

 

 

 

 

Tak na co dzień mieszka Dagmara Kaźmierska. Luksus aż kipi. Zobacz w galerii.
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77
Reklama
Reklama